Dobro nauczycieli




Zawsze mnie dziwią głosy, że moje posty godzą w nauczycieli. Intencja jest zupełnie inna. Jako nauczyciel i syn nauczyciela działam bardzo mocno dla dobra tego zawodu.

Obok upodmiotowienia ucznia, drugim moim kluczowym celem jest przywrócenie zawodowi nauczyciela właściwej rangi. Znaczenia adekwatnego do wyzwań epoki już mocno poindustrialnej. To już nie są wyzwania w stylu tych z początku XIX w. ("nie mam dostępu do książki, wprowadź mi dane do głowy", "nie mam zegarka, wskaż mi dzwonkiem, kiedy mam się zacząć uczyć", "musimy budować wielkie Niemcy, uczmy wszystkich tego samego, aby ujednolić grupy etniczne").

Nauczyciela przyszłości widzę jako dobrze opłacanego specjalistę, o wysokim poziomie autonomii, otwartego i elastycznego, którego zadaniem jest profesjonalne wspieranie rozwoju (indywidualnego i społecznego) ucznia. To doświadczony Mistrz, od którego się można wiele nauczyć - ale z woli samego ucznia. Ekspert o spersonalizowanym podejściu do młodego człowieka, zorientowany na odkrywanie i doskonalenie jego mocnych stron, a nie przykrawanie do narzuconej matrycy.

Wierzę, że będzie to zawód przyszłości.
Ale to wymaga odejścia od modelu funkcjonariusza i tresera, zbudowanego w XIX na potrzeby społeczeństwa sprzed dwóch wieków.

Nowe zadania wymagają porzucenia roli dozorcy, testera i oceniacza. To nikomu dzisiaj do niczego nie jest potrzebne.

Wymagają porzucenia myślenia o zadaniach nauczyciela sprowadzalnych do narzucania i egzekwowania poleceń oderwanych od potrzeb i potencjału ucznia. To jest upokarzające dla wszystkich.

Wymagają także porzucenia funkcji urzędnika państwowego, którego zadaniem jest gorliwe wykonywanie instrukcji od rządu. Dopóki członkowie środowiska będą je bezkrytycznie realizować, nie będą poważnie traktowani.

Kiedy widzę, że tak szlachetny zawód został sprowadzony do roli tresera to krzyczę: VETO.
Krzyczę również VETO, kiedy widzę, jak skwapliwie część środowiska posłusznie wchodzi w buty strażników pracy przymusowej.

Jeśli ktoś kurczowo przyspawał się do dotychczasowej roli to może czuć się źle pod wpływem moich tekstów.
Uruchamiają się mechanizmy obronne.
Jak ktoś przywykł do dotychczasowego modelu, ugrzązł w nim to nie widzi alternatywy. Stąd opór.
I próba redukcji dysonansu poznawczego.
Ale sam fakt, że go to rusza - już jest znaczący.
Może zacznie się mocniej przyglądać.

W środku większość z Was się ze mną zgadza.
Choć czasem nie wypada się do tego przyznać 

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty