Przymusowy kurs dla dorosłych
Kiedy podczas rozmów z rodzicami słyszę, że uczniowie dzisiaj nie mają motywacji i są leniwi, podaję pewną analogię.
Nie ulega wątpliwości, że znajomość nowych technologii, psychologii rozwojowej czy języka angielskiego są bardzo potrzebne. Przydadzą się każdemu. Poza tym to inwestycja w dobro publiczne.
Ale gdybym nagle zarządził, że wszyscy dorośli (rodzice) mają przejść obowiązkowe, popołudniowe kursy kształcenia z tych obszarów (16.00-20.00), cztery razy w tygodniu. Gdybym ich zamknął w budynku, i przekonując, że to dla ich własnego dobra kazał im się uczyć do egzaminu, poddając ich uczenie permanetnej kontroli, wyciągając do tablicy, robiąc niezapowiedziane kartkówki, stawiając uwagi, karząc za opór w wykonywaniu poleceń, nagradzając za posłuszeństwo, gdybym dawał im na weekend zadania domowe... to jaka byłaby reakcja?
I jak bym opisywał zachowania uczestników takiego kursu?
Tomasz Tokarz
Komentarze
Prześlij komentarz