Autonomia polskiej szkoły



Polskie prawo jest tak skonstruowane, że w polskiej szkole można:
- tworzyć i wdrażać własne programy
- realizować podstawę w dowolny sposób 
- prowadzić lekcje w dowolny sposób
- oceniać w dowolny sposób
- prowadzić projekty zamiast lekcji
- prowadzić lekcje w grupach mieszanych wiekowo
- korzystać z dowolnych materiałów (niekoniecznie z podręczników)
- nie chodzić na większość lekcji (oczywiście dotyczy to uczniów), tylko zaliczać przedmiot w wybrany sposób.

To wszystko oznacza, że szkoły mają dość znaczącą autonomię. Mogą one np. wprowadzić zasadę zaliczenia przedmiotu: w wybrany sposób (autorskie programy), przez spełnienie dowolnych wymagań (uzgodnionych z uczniem), z wykorzystaniem własnego sposobu oceniania (czyli monitorowania postępów uczniów i udzielania im informacji zwrotnej).

Co więcej - można to wszystko zaoferować uczniom, nawet bez konieczności przychodzenia przez nich do szkoły. Mogą pracować w domu - jeśli jest im tak wygodniej. Uczeń nie musi przechodzić na edukację domową, by było to możliwe. Ważne jednak, by pozostawał w kontakcie ze szkołą i nauczycielami. 

Ostatecznie uczeń z Lublina może się nawet zapisać do szkoły w Szczecinie lub Wrocławiu (lub gdziekolwiek). Dogada się - coś tam zrobi, by uzyskać klasyfikację (skorzysta z opcji zaproponowanych przez szkołę) i już. Jeśli będzie w stałym kontakcie ze szkołą, tak aby mogła potwierdzić, że realizowany jest obowiązek szkolny, jeśli spełni pewne wymagania (online lub offline), jeśli będzie można ocenić jego postępy w oparciu o podstawę programową - to będą podstawy do klasyfikacji. 

Nawet nie musi przystępować do egzaminu klasyfikacyjnego jak to jest w ED.

Mamy zatem model bardzo otwarty i wolnościowy - tylko, żeby jeszcze ludzie chcieli korzystać z tej ogromnej autonomii, jaką posiadają...

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty