Czy wykształconym społeczeństwem rządzi się trudniej?





Co jakiś czas czytam slogan, że władzy zależy na niewykształconym  społeczeństwie, bo takim jest łatwiej rządzić. Zastanawiam się skąd się bierze takie przekonanie, bo buntów niewykształconych mas było w historii naprawdę sporo - więcej na pewno niż buntów po masowej scholaryzacji. 

Pod pojęciem "wykształcony" rozumie się osobę, która przeszła jak najwięcej etapów szkolnej edukacji. Czy szkoła rzeczywiście utrudnia władzy kierowanie masami? Jeśli tak, to czemu ją utrzymuje? Czemu szkoła we wszystkich reżimach totalitarnych pełniła tak ważną funkcję?

Wydaje mi się, że jest odwrotnie - społeczeństwo osadzone przez kilkanaście lat w szkołach jest dużo łatwiejsze do rządzenia niż to bez obróbki szkolnej. 

Pamiętajmy, że szkoła masowa kierowana przez państwo powstała głównie jako narzędzie kontroli społeczne. Prusacy konfrontowali się z masami, które pochodziły z różnych państewek, mówiły różnymi językami, reprezentowały różne kultury - musieli je ujednolicić. Potrzebowali także ludzi, którzy potrafią czytać instrukcje. I którzy wiedzieli, że podlegają cesarzowi byli gotowi i za niego do okopów. 

Szkoła do dzisiaj ujednolica społeczeństwo i przekonuje o konieczności realizowania poleceń. Podstawowa funkcja szkoły jest konformistyczna. Np Edukacja historyczna to de facto opiewanie absolutyzmu państwowego. 

Ale to jest jawny program. Dużo więcej dzieje się w tzw. ukrytym programie szkolnym. 

W szkole przez kilkanaście lat nauczanie polega przede wszystkim na wydawaniu poleceń. Uczeń sterowany jest nagrodami, karami, nakazami i zakazi. Nagradza się go za posłuszeństwo, każe za niesubordynację. 

Szkoła jest podzielona na dwie grupy: nauczycieli i uczniów, gdzie ci którzy są w relacji podrzędnej - mają się słuchać i wykonywać polecenia, których najczęściej nie rozumieją. Nauczyciele sterują procesem komunikacji. 

To jest prawdziwy trening posłuszeństwa, narzędzie pacyfikacji. Rób to, co Ci każę. Inaczej matka się będzie wstydzić. Zobacz jakie masz słabe oceny, chcesz być gorszy niż inni? Skacz, jak trzeba, bądź jak inni. 

Jak po takim treningu można oczekiwać sprzeciwu wobec władzy? 

"W miarę życia w szkole, pisze Philip Jackson badacz amerykański, uczeń uczy się podporządkowywać własne życzenia woli nauczyciela i poskramiać własne działania w interesie wspólnego dobra. Uwikłany w sieć reguł, przepisów i rutynowych zachowań, uczy się być biernym i posłusznym. Uczy się tolerować małe frustracje oraz akceptować plany i programy wyższych przełożonych, nawet gdy nie poddano ich uzasadnienia, a ich znaczenie jest niejasne. Jak członkowie wielu innych instytucji uczy się wzruszać ramionami i mówić „tak toczy się świat”.

Uformowany w ten sposób absolwent staje się tzw. „człowiekiem organizacji”. Jest przystosowany do pracy instytucjach biurokratycznych, tam gdzie miarą sukcesu jest rezygnacja z działań niestandardowych, wpasowanie w algorytm. Umie się sprawnie dopasować do wymagań.

Mamy potem kopiowanie zachowań szkolnych wg strategii niewolnika w koloniach - narzeka po cichu, pisze w toalecie/forach "kaowiec jest głupi", ale robi to, co władza wymyśli.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty