Rok 1818



Mamy rok 1818...

90% dorosłych to analfabeci. Zdecydowana większość społeczeństwa mieszka w małych wsiach. Znaczna część z nich w ciągu swojego życia nie była dalej niż 100 km od miejsca zamieszkania. Najbardziej obytym mieszkańcem jest ksiądz, który kształtuje system wartości mieszkańców. Rytm dnia wyznacza wschód i zachód słońca. Średnia długość życia to 30 lat.

Młodzi ludzie nie mają alternatywnego dostępu do informacji. Nie ma radia, telewizji, internetu. Rodzice są niewyedukowani. Nie mają dostępu do bibliotek, nie dociera do nich prasa.

Jedyną możliwością, by młodzi dowiedzieli się czegoś o świecie jest szkoła. Jedyną książkę w szkole posiada nauczyciel. Nie ma innej możliwości nauczania jak transmisja treści z jego głowy/książki do głów/kajetów uczniów.

Informacje muszą być dostarczane w pakietach, cząstkach (lekcjach) dopasowanych do przeciętnego ucznia. Opanowanie wiedzy z poszczególnych lekcji pozwala wejść klasę wyżej. Miarą przyswojenia materiału są oceny wydawane przez nauczyciela. Jakość ocen weryfikuje na koniec egzamin państwowy.

Młodzi zasypywani informacjami nijak nie związanymi z ich codzienną aktywnością (których sensu nie rozumieją) - muszą być do nauki zmuszani. Ważną rolę odgrywają zatem kary. Do takich motywatorów przywykli zresztą w domu.

Uczniowie nie mają zegarków. Początek i koniec lekcji musi wyznaczać dzwonek.

Pańśtwo fabryczne potrzebuje robotników do obsługi taśm. 
Państwo biurokratyczne potrzebuje urzędników. 
Państwo militarne potrzebuje zdyscyplinowanych, posłusznych żołnierzy. Toczy wiele wojen, więc szkoła musi nauczyć poświęcenia dla państwa i króla, aby młody człowiek chętniej oddawał za nich życie. 
Państwo autorytarne potrzebuje ujednolicania.

Mamy rok 2018…

---
Czy szkoła powstała w odpowiedzi na specyficzne potrzeby społeczeństwa sprzed 200 lat, ma wyglądać obecnie tak samo?

Komentarze

Popularne posty