Sieć, smartfon, gry - czyli skutek czy przyczyna





Osoby, które grają w agresywne gry mają podwyższony poziom agresji.
Osoby, które dużo korzystają ze smartfona, mają wyższe prawodopodbieństwo stanów depresyjnych.
Osoby, które dużo przesiadują na smartfonach mają trudności w nawiązywaniu kontaktów w tzw. realu.

Czytam takie przekazy w popularnych mediach bardzo często.

Mam wrażenie, że ulegamy tu sporemu błędowi poznawczemu. Mylimy skutek z przyczyną.

To niekoniecznie agresywne gry powodują agresję. Może agresywne osoby po prostu wybierają takie gry. W końcu graczy jest sporo, a nie każdy gra w GTA.

To niekoniecznie sieć wywołuje stany depresyjne. Może osoby o takich skłonnościach po prostu częściej intesywniej korzystają z mediów społecznościowych, bo tak jest im łatwiej funkcjonować (anonimowość). W końcu użytkowników fb jest sporo, a nie każdy przeżywa ciągłego doła.

To niekoniecznie siedzenie w smartfonach powoduje trudności w nawiązywaniu kontaktów w realu. Może trudności w komunikacji powodują, że wybieramy właśnie te urządzenia. W końcu każdy z nas ma w kieszeni czy torebce smartfona, a nie każdy izoluje się od ludzi w otoczeniu.

To nie gry/sieć/smartfon są problemem. To są tylko formy ucieczki od problemów. To tylko pewne strategie, za pomocą których próbujemy (tak jak umiemy) zaspokajać nasze potrzeby.

Obarczanie odpowiedzialnością czynniki zewnętrzne to mechanizm obronny. O wiele łatwiej powiedzieć: to wszystko przez gry, to wina smartfona zamiast przyznać się - mam problem, albo: moje dziecko sobie nie radzi.


Stąd apele o zakazy... Ale przecież nie wystarczy rozbić termometr, by pozbyć się gorączki.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty