Lider a menedżer


Jednym z błędów zarządzania (także szkołą) jest mieszanie ról: lidera i menedżera. Oczywiście są osoby, którym się to mieszanie udaje. Niemniej generalnie są to dwie odmienne, może nawet przeciwstawne role.

Lider to ten który (jak sama nazwa wskazuje) prowadzi - wskazuje kierunki, wyznacza nowe trasy i nimi podąża. Inspiruje i zaraża entuzjazmem. Przezwycięża bariery. Jest wizjonerem. Podejmuje ryzyko. Myśli syntetycznie - widząc wszystko całościowo. Działa nieformalnie - charyzmą, pasją, urokiem osobistym oddziałuje na ludzi. Odpowiada za strategię. Wie dokąd iść.

Ale lider niewiele zdziała bez dobrego menedżera - który go uzupełni. Menedżer nie snuje wizji - on planuje. Przykraja wizje lidera do realnych kształtów. Myśli analitycznie - od szczegółu do ogółu. Monitoruje i kontroluje. Jest otwarty na pomysły liderów, ale umie ich także przytrzymać przed odlotem. Jego celem jest ograniczanie ryzyka. Pilnuje budżetu. Za pomocą formalnych struktur tworzy porządek w organizacji. Zajmuje się taktyką. Wie, w jaki sposób dotrzeć tam, gdzie zmierza lider.

Obaj są sobie potrzebni. I organizacji. Bez lidera zarządzanie służy samemu zarządzaniu. Nawet jeśli menedżer sprawnie zarządza, to organizacja się nie rozwija. Kostnieje. Brakuje jej misji, poczucia sensu, skrzydeł.

Bez menedżera natomiast wizje pozostają tylko wizjami. Lider idzie do przodu, a organizacja się rozpada. Rozłazi w szwach. Brakuje jej zwornika, ram, stabilnej bazy.

Mam wrażenie, że brakuje nam dzisiaj w innowacyjnej edukacji nie tyle liderów, ile mądrych, refleksyjnych, kompetentnych menedżerów, którzy uczynią produktywnymi wysiłki liderów. I którzy pomogą im przełożyć wizje w czyn.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty