Potrzeba rozmowy a nowe technologie


Tezy, że nowe technologie przeszkadzają dzieciom w rozwoju krążą w necie w różnych postaciach. Pragnę uspokoić - to nie narzędzia szkodzą, ale ich niewłaściwe używanie. Niewłaściwe czyli takie, kiedy zastępujemy nimi to, co najważniejsze - relacje z drugim człowiekiem.
Zgadzam się - dzieci do 3 roku życia nie powinny za dużo oglądać filmów na ekranie. Długotrwała ekspozycja na JEDNOKIERUNKOWY przekaz wizualno-dźwiękowy może zakłócać rozwój mowy. Przede wszystkim, gdy dziecko robi to samotnie.

Człowiek w tym wieku (i w każdym innym, ale wtedy szczególnie) potrzebuje ROZMOWY, żywej rozmowy z innym człowiekiem.
Potrzebuje mimiki, gestów, mowy ciała. 
Potrzebuje wymiany, dialogu, interakcji. 
Potrzebuje widoku twarzy osoby, która mówi.
Jej uśmiechu, wyrazu oczu, głosu.
Wtedy szybciej sie uczy. 
Wtedy uaktywniają się neurony lustrzane. 
Film na ekranie tego nie zapewni. 
Niemniej nie zapewni też tego ban na nowe media i zamknięcie dziecka w pokoju z lalkam, autami czy książkami. 
Raz jeszcze podkreślę - do rozwoju mowy potrzebny jest kontakt z drugim człowiekiem.

Ale w tym wszystkim nie nie chodzi przecież o smartfony. 
One dają wiekszą szansę na interaktywność.
Reagują na głos. 
Za pomocą smartfonów można rozmawiać.
Można nawet videorozmawiać. 
To oczywiście nie to samo, co rozmowa na żywo, ale dużo więcej niż może zapewnić telewizja. 
Ta telewizja, która w polskich domach jest kilkadziesiąt lat. W którą wpatruje się 90% dorosłych.

Już widziałem rodziców, którzy z dumą oświadczali, że dziecko nie może korzystać ze smartfonów. A podczas rozmowy, wychodziło, że telewizję i owszem, ogląda. 
Przecież to absurd.

Bądź świadomym rodzicem.
Rozmawiaj z dzieckiem.
Bądź z nim.
I ucz świadomie korzystać z mediów. 
Pokaż jak mądrze użyć smartfona. 
A będzie ok.

Kiedy prowadzę spotkania dla rodziców z cyklu "Pokolenie smartfona - pojawiają się kontrowersje. Mam wrażenie, że główna teza:

"to nie smartfony są problemem, tylko brak realizacji potrzeb dziecka w środowisku, brak poczucia zrozumienia, akceptacji, więzi, poczucia sensu, możliwości samorealizacji plus ogromna presja, jakiej podlega wpływa negatywnie na jego samopoczucie i samoocenę. Smartfony to jedynie narzędzia, za pomocą których dziecko próbuje poprawić sobie nastrój: komunikując się ze znajomymi i szukając wytchnienia w rozrywce..." bywa przyjmowana sceptycznie.

Zdarzają się nawet komunikaty wprost: "myślałam, że pan mi powie, że trzeba po prostu zakazać smartfona albo ograniczyć do iluś tam minut...". No niestety nie ma tak łatwo: nie wystarczy zabrać narzędzie, by problemy zniknęły.


Ceną wspierania młodego człowieka jest wieczne czuwanie...



Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty