Tekst i nośnik


Mam wrażenie, że część bibliofili nie odróżnia TEKSTU od NOŚNIKA. Ksiażka jest tylko nośnikiem tekstu - mocno zresztą niedoskonałym. Kiedyś takim nośnikiem była pamięć, potem tablicznki gliniane, papirus, drukowane książki, następnie nagrania, rejestracje filmowe itd.

Obecnie ten sam tekst można przeczytać w książce, a można na czytniku. Można TAKŻE (co może niektorych zaskoczyć) zrobic to na smartfonie. Przygody bohaterów nie stają się mniej ekscytujące na ekranie niż był na kartce.

Rozumiem, że niektórzy dzieciństwo kojarzą ze przewracanymi stronami, ale osobiste preferencje i idealizacje przeszłości nie powinny dyskredytować nowych mediów.


Podobno książki (te drukowane) rozwijają wyobraźnię, jednak ja właśnie u zaciekłych bibliofili dostrzegam jej mocne braki. Kojarzą smartfon z przenośnym telewizorem. Tak jakby zapatrzenie w kartki zamykało szerszą perspektywę. Być może to także mechanizm obronny - ponieważ nie rozumiem nowych technologii i nie umiem ich używać - będę podnosić znaczenie tego, co lubię i na czym się znam.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty