Bo oni nie potrafią




"Bo oni nie potrafią nawiązywać kontaktów społecznych, ani się komunikować, ani współpracować tylko na smartfonach siedzą..."

Ludzie uczą się kompetencji społecznych przez modelowanie (obserwowanie zachowań osób, które uważają za wartościowe) oraz przez doświadczanie.
Jeśli nie potrafią - to czyja to jest wina? Ich?
Kto ponosi za to odpowiedzialność? Smartfony?

Zadajmy sobie trzy pytania:
1.Jak często dzieci widzą dorosłych w relacjach społecznych?
Jak często rodzice spotykają się w domu ze znajomymi?
Jak sami często wychodzą na spotkania z nimi?
Jak często jeżdżą na wspólne wyjazdy?
Jak często widują się z innymi rodzicami ze szkoły?
Ile wspólnych działań podejmują?
Ile inicjatyw w szkole realizują?
Jak intensywnie działają społecznie?
Czy są aktywnymi członkami zrzeszeń, stowarzyszeń, kółek?
Czy własną postawą komunikują dziecku: warto rozmawiać z innymi i spędzać z nimi czas ?

2. Jak często dzieci mają przestrzeń do działań zespołowych w środowisku, jakim funkcjonują?
Czy szkoła nastawiona jest na relacje, współpracę, komunikację w grupach?
Na wspólne projekty?
Na angażowanie we wspólne działanie, które ma znaczenie?

3. Co uczniowie widzą w szkole?
Czy uczniowie mają obraz grona nauczycielskiego jako grupy?
Jako sprawnie działającego zespołu?
Jako zgranej paczki, która razem robi ciekawe rzeczy?
Która po prostu lubi spędzać ze sobą czas?

Dzieci patrzą na dorosłych - od nich uczą się wzorców, które potem mogą doskonalić w działaniu.
Czy dajemy im dobry przykład?
Czy tworzymy przestrzeń do kolektywnych działań?
Czy naprawdę robimy wszystko, żeby im pomóc.
A jeśli nie - to na kogo/na co właściwie narzekamy?

Albo zaakceptujmy ich takimi jacy są - albo podejmijmy próbę wskazania im dobrych ścieżek.
Ale nie przez zakazy i tyrady, że mają zachowywać się inaczej. To nie działa...
Mózg jest organem społecznym - uczy się patrząc na to, co robią inni.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty