Ludzie Panie...



Ludzie, Panie, żyli kiedyś radośnie i spokojnie. Ze sobą blisko. Spijając słowa księży. W bliskich relacjach, piką, maczugą lub toporem....

Aż pojawił się ten diabelski wynalazek iluminatów zwany książką.
Małe pudełko z szatańską zawartością.

I to zabiło relacje międzyludzkie - ludzie zamiast ze sobą rozmawiać zaczęli wpatrywać się w książki. Czytać je.

Już nie słuchali mądrych kaznodziejów, tylko w porywie pychy mówili - ja se sam znajdę, jako to było w Piśmie.
I autorytet Mistrzów upadł.
Bo ignoranci se sami szukali...
I znajdowali co im pasowało.
Tak jakby nieoświecony umysł mógł pojąć mądrość bez przekazu przewodnika.

Jakie tam bezeceństwa były. Jakieś porno Dekameronu czy manipulacje Księcia. Młode umysły narażone na takie treści, czujesz pan? Bez żadnej kontroli.

Niektórzy oderwać się od ksiąg nie umieli i rodzin nie zakładali. Tylko w bibliotekach siedzieli.

To ich ogłupiło. Bo zamiast się za porządne rzeczy brać, siedzieli w jakichś wymysłach, durnotach, utopiach. O Sowizdrzałach. O nastolatkach, które samobójstwa popełniały w krypcie.
I o jakichś mięczakach z Danii. Nerdach, niezdolnych do czynu.

A potem było jeszcze gorzej.... prasa, radio, telefon... wszystko jeszcze bardziej ogłupiało i zabijało relację.
Zamiast wychodzić do siebie to dzwonili jeno.
Zamiast rozmawiać przy śniadaniu - czytali gazety.
Albo uszy do pudełka przykładali. To im zniszczyło słuch.
I zdeformowało uszy.
I kciuk padł od kręcenia gałką.
Jakie durnoty w tych radiach leciały.
Same konsumpcyjne.
I w efekcie to wojnę światową spowodowało.

Nie mówiąc o autach - ludzie zamiast ze sobą jeździć, zaczęli jeździć osobno. W ogóle zaczęli jeździć zamiast siedzieć w swoim ogródku ze stałą ekipą. I kisić się we wspólnotowym sosie.
Nie zapominając o motorze.
Auto (i motor) zniszczyły relacje.
I wspólnotę.
Zwróciło ludzi przeciw sobie.
To spowodowało drugą wojnę...
Dobrze było tam, gdzie te wynalazki nie dotarły.
Na Wołyniu na przykład.
Tam relacje przetrwały.

Tyle, że potem było jeszcze gorzej...
Ta telewizja panie. To już dopiero zabiło relacje.
A potem te walkmany ... Jak to zabiło relacje.
Jazz i ten rock...
mp3 i mtv...
To już zabiło wszystko tak, że zabić nie było czego...

Ale niedobitki ludzkości przetrwały,
z wielkim trudem,
ze zdeformowanymi uszami,
z ułomnymi głowami,
ze zniszczonymi dłońmi od przerzucania kartek,
niepotrafiące rozmawiać do siebie,
poksiążkowe, poradiowe, potelewizyjne zombie
bełkoczące z powodu ogłuchnięcia i otępienia...
ale przetrwały...

I wtedy pojawił się internet i smartfony...

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty