Kształcenie nauczycieli




Pamiętam moje studia - specjalizacja nauczycielska. Po ich ukończeniu zupełnie nie czułem się przygotowany do spotkania z klasą. Miałem garść narzędzi, mglistą świadomość istnienia aktywizujących metod kształcenia, sporą wiedzę na temat rekapitulacji wtórnej czy pierwotnej, ugruntowaną umiejętność tworzenia konspektów. I tyle.

Przygotowano mnie do realizacji programu - nie do towarzyszenia drugiemu człowiekowi w rozwoju. Nie miałem zajęć ćwiczeń z komunikacji interpersonalnej, z mediacji, z coachingu…

W pracy musiałem bazować na swojej intuicji - która okazywała się zawodna. Na początku (zanim odkryłem jałowość takiego podejścia) bazowałem na autorytarnych wzorcach, które otrzymałem w czasie własnej edukacji.

Problem w tym, że model nauczyciela-pasa transmisyjnego przestał być on adekwatny we współczesnych realiach. Potrzebujemy raczej refleksyjnych organizatorów przestrzeni edukacyjnej, tutorów potrafiących dostrzec potencjał w każdym dziecku.


Co zatem robić? Jak kształcić nauczycieli? Na jakie treści stawiać? Istotne jest oczywiście przygotowanie merytoryczne- w zakresie nauczanego przedmiotu. Niewątpliwie potrzebna jest wiedza dydaktyczna, bazująca na najnowszych odkryciach neurobiologii. Niemniej najważniejsze są tzw. kompetencje miękkie.

Na studiach przyszły nauczyciel winien przede wszystkim dowiedzieć się, jak dostrzec w dziecku człowieka, jak z nim rozmawiać, jak wspierać go w budowaniu poczucia własnej wartości, jak rozpoznać trudności, z jakimi się zmaga, jak uchwycić jego mocne strony i pomóc mu je wykorzystać, jak wspierać jak z szacunkiem stawiać granice, jak ze zrozumieniem reagować na bunt - by nie paraliżował zadań, jakie ma do wykonania.

A przede wszystkim – nauczycieli warto kształcić w taki sposób, który pozwoli im uzyskać większą świadomość samych siebie, swoich potrzeb, emocji, silnych stron, talentów, deficytów i blokad, odkryć osobisty potencjał. Studia nauczycielskie winny być w dużym stopniu zorientowane na autorefleksję, na trening intra- i inter- personalny.

Jeśli bowiem poznamy, polubimy i uszanujemy samych siebie, będziemy potrafili zrozumieć, polubić i obdarzyć szacunkiem uczniów. A nie znam lepszej metody dydaktycznej niż pozbawione przymusu towarzyszenie uczniowi w wyprawie po świecie wiedzy i wartości.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty