Wykład ma znaczenie


Podobają Wam się wystąpienia Kena Robinsona na TED? Zakładam, że tak. A przecież to tylko nagrany wykład. A przemówienie Jobsa na Stanfordzie? Przecież on tam czyta z kartki. Lubicie oglądać filmy edukacyjne na Youtubie? A przecież mamy tam jednokierunkowy przekaz.
Warto się zmierzyć z jednym z największych mitów edukacyjnych, który można streścić: tzw. metody aktywne są z założenia (zawsze i wszędzie) bardziej skuteczne (czyli lepiej służą rozwojowi ucznia) niż metody podawcze. Oczywiście mogą być (i bardzo często są) ale nie ma tu reguły. Praca w grupach może okazać się zupełnie bezwartościowa jeśli nie są zachowane pewne okoliczności dodatkowe.

Mózg uczy się najsprawniej, kiedy spełnionych jest kilka warunków:
- uczenie pozbawione jest przemocy, przytłaczającej presji, strachu przed karą - działamy dobrowolnie, w poczuciu bezpieczeństwa, zaufania;  
- rozumiemy po co uczymy - możemy treści odnieść bezpośrednio do naszego życia, czujemy, że możemy je wykorzystać w praktyce;
- treści są atrakcyjnie zaprezentowane, budzą w nas emocje, poruszają nas, tworzą historię, która przemawia nam do serc
- proces uczenia oparty jest na dobrej relacji - uczący i uczeni lubią i szanują się wzajemnie
- uczący się traktowani są jako autonomiczne podmioty - mają prawo do samodzielnych interpretacji, mogą na własny sposób przetwarzać wiedzę.
Jeśli te warunki są spełnione to forma staje się drugorzędna. A zwykły/niezwykły wykład przy flipcharcie może być prawdziwą katapultą do rozwoju...

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty