Długa droga



Kiedy piszę proste hasła ("wsłuchaj się w ucznia") lub rzucam je na szkoleniu wiem, że mogą denerwować. Bo przecież wdrożenie ich nie jest łatwe. Czasem się po prostu nie nie da - przynajmniej z marszu. Na pewno bez pracy także z uczniami.

To nie jest tak, że można sprzedać magiczną formułkę i nagle wszystko się odmieni. Uczniowie z pasją zaczną pracować, odnajdą wewnętrzną energię i znajdą sens w przygotowaniu do egzaminu. Nagła zmiana stylu może wywołać efekt odwrotny - jeśli stać będa za nią formułki, nie rzeczywista wiara w skuteczność podmiotowego podejścia.

Uczniowie reagują czasem fantastycznie, ale potrafią też być okrutni (jak to ludzie) i mogą pomylić otwartość ze słabością. A tę z nieporadnością. A wtedy znikają hamulce. I nie ma co szukać w nich winy. Reagują jak potrafią. Są wytworem swoich czasów. Trudno im się skupić na jednym zadaniu. Są rozproszeni i przebodźcowani. Szukają prostych, szybkich rozwiązań. Byle zaliczyć i mieć spokój.


Zmiana musi wynikać z długotrwałego procesu budowania wzajemnego zaufania. Dlatego nie ma tu algorytmów. Tylko autentyczność się sprawdza. I prawdziwa ciekawość drugiego człowieka. A w przygotowaniu do tego pomaga bardziej zwykła rozmowa niż instrukcje ex catedra.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty