Eksperci czy rozczarowani adepci?


Miałem kilka dni temu z jednym z dyrektorów szkoły. Osoba kompetentna, refleksyjna, otwarta na zmianę. Rozmowa zeszła na koncepcję Blancharda. W skrócie - wyróżnia cztery style zarządzania dopasowane do czterech faz rozwoju pracowników:
1) entuzjastyczny debiutant (wysoka motywacja, niskie kompetencje)
2) rozczarowany adept (obniżona motywacja, wciąż stosunkowo niskie kompetencje) 3) ostrożny praktyk (chwiejna motywacja, stosunkowo wysokie kompetencje)4) samodzielny ekspert (wysoka motywacja, wysokie kompetencje)
Kiedy opowiedziałem o tych stylach dyrektor skomentował:„U mnie 2/3 pracowników to nauczyciele dyplomowani. Teoretycznie to powinien być etap czwarty: samodzielni eksperci. Ale tylko teoretycznie. W rzeczywistości mam tylko kilka osób, które można tak określić. Zdecydowana większość nie przebija się poza etap trzeci.

A jest też całkiem spora grupa, która utknęła na etapie drugim. Ich kompetencje dydaktyczne, mimo wieloletniej praktyki, są stosunkowo niskie. Nie potrafią sensownie pracować ze współczesnymi uczniami. Niska jest też ich motywacja - są wypaleni i sfrustrowani. Próbowałem ich motywować, ale brakuje mi narzędzi. Na szkolenia nie chcą chodzić, bo twierdzą, że to strata czasu.

W normalnie działającej firmie dawno już by ich nie było. Zostaliby zwolnieni lub sami odeszli. Ale w szkole obowiązują inne reguły. Ja ich nie zwolnię, bo nie mam nikogo na ich miejsce. Kto teraz przyjdzie do szkoły? Zresztą nie jest tak łatwo zwolnić nauczyciela. Oni sami nie odejdą, bo przyspawali się do etatu w szkole i boją się świata na zewnątrz. Nie podejmą ryzyka. I tak trwamy w impasie”

Co myślicie o takie diagnozie?

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty