Oceny czy informacja zwrota

 


Temat cyferek jest tak absorbujący, że chyba osobna książkę trza o tym napisać.

Czytam wciąż, że uczniowie potrzebują ocen i sami o nie proszą.

Wg mnie uczniowie nie potrzebują ocen w postaci cyferek tylko:

- informacji zwrotnej,

- zauważenia,

- docenienia,

- akceptacji,

- poczucia bezpieczeństwa,

- poczucia sensu

itd.

Ponieważ szkoła przywykła dawać IZ w postaci cyferek, zauważać ucznia za pomocą cyferek, wyrażać mu uznanie za pomocą cyferek, dawkować akceptację poprzez cyferki, dawać poczucie bezpieczeństwa za pomocą cyferek, oraz utożsamiła sens działań z uzyskaniem odpowiedniej cyferki - to nie dziwi mnie, że wdrożeni do takiego modelu uczniowie... chcą cyferek.

Byc może to jedyna szansa dla nich, by mieli poczucie (złudzenie wg mnie), że ich potrzeby w szkole w jakimkolwiek stopniu są zaspokajane. By nie popaść całkiem w załamanie.

Oceny to takie narkotyki, które nie rozwiązują problemu, ale przynoszą chwilową ulge.

Ale zamiast przyzwyczajać uczniów do cyferek, można, jak myślę,  poszukać innych dróg, by odpowiedzieć na to, czego potrzebują.

Można po prostu dać informację zwrotną, zauważyć ucznia jako niepowtarzalną istotę, docenić go za to, co jest jego mocną stroną, zaakceptować, takim jaki jest, dac poczucie bezpieczeństwa (bez uzależnienia go od wykonania poleceń) oraz spróbować nadać temu, co się dzieje w szkole odrobinę sensu (a uczeń tego sensu potrzebuje tu i teraz - bez mamienia wizją świetlanej przyszłości).

Dlatego zamiast cyferek - preferuję prorozwojową rozmowę.

Opór przed odejściem od ocen jest wynikiem lęku przed oddaniem władzy. Władza dawania cyferek jest władzą iluzoryczną, ale zawsze lepsza taka niż żadna.

Nie trzeba dużo główkować, by dojść do wniosku, że oceny to waluta, którą sie płaci za posłuszeństwo: za to że uczeń wykonał zadanie, przygotował się, zrobił to co nauczyciel kazał - poświęcił swój wolny czas, by odpowiedzieć na polecenie testera.

Stąd obawa przez zaprzestaniem oceniania - co wówczas zostanie, by skłonić uczniów, by robili to "co trzeba"?

Kiedy ktoś mnie pyta: "ale jak ocenię uczniów," to mówię: proszę wpisać to, co uczeń chce. A jak ktoś mi na to mówi, że... nie może.

To wtedy wiem, że chodzi po prostu o władzę. No bo jak wpisać komuś piątkę, kto nie wykonywał poleceń w ciągu roku? Za co - skoro się nie słuchał?

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty