Trener zamiast tresera
Od lat lansuję tezę, że nauczyciel nie może być treserem (ten, który uczy za pomocą nakazów i zakazów, kija i marchewki - po to, by zmusić tresowanego do robienia rzeczy, które służą interesowi tresera) a powinien być trenerem. Kim jest trener? Funkcjonują dziś trzy zawody, które odwołują się do tego określenia.
TRENER SPORTOWY - jego zadaniem jest wspieranie trenowanego w realizowaniu pasji i osiąganiu ważnych dla niego celów, przez rozpoznanie jego potencjału i dopasowanie treningu do zasobów i potrzeb trenowanego.
TRENER PERSONALNY - jego zadaniem jest wspieranie ćwiczącego w realizowaniu pasji i osiąganiu ważnych dla niego celów, przez rozpoznanie jego potencjału i dopasowanie treningu do zasobów i potrzeb trenowanego.
TRENER - SZKOLENIOWIEC - jego zadaniem jest wspieranie odbiorcy szkolenia w realizowaniu pasji i osiąganiu ważnych dla niego celów, przez rozpoznanie jego potencjału i dopasowanie treningu do zasobów i potrzeb trenowanego.
We wszystkich trzech obszarach trener znaczy to samo.
Dlaczego zatem w podstawowej instytucji edukacyjnej edukacja wygląda zupełnie inaczej?
Czemu potrzeby, pasje i zasoby odbiorcy są bagatelizowane?
Dlaczego opiera się na przemocy i manipulacji?
Czemu jest przestrzenią władzy?
Moim celem jest likwidacja modelu tresera w szkole.
I zastąpienie go modelem trenera.
Komentarze
Prześlij komentarz