Trening systematyczności

 


Kiedy byłem młodym chłopcem słyszałem o sobie wielokrotnie - "ojoj, nienauczony systematyczności, nie robi zadań, obibok itd.

Jakżesz on sobie poradzi w pracy, ojoj. Jak będzie polecenia realizował od szefa? Nie da sie tak, nie da"

Rzeczywiście nie przypominam sobie, bym jakieś niezrozumiałe prace domowe kiedykolwiek robił, albo zajmował się systematycznie zleconymi przez kogoś zadaniami, które nie miały dla mnie znaczenia.

I co? I nic.

Taki trening systematyczno-zadaniowy nie był mi do niczego potrzebny.

Obecnie zapierniczam zadaniowo, jednocześnie ogarniam kilkanaście projektów, współpracuje z kilkoma firmami, tworzę własne rzeczy.

Robię to do czego się zobowiązałem, choć czasem na granicy terminów 

Serio - ludzi się nie tresuje za pomocą narzucania im bezsensownych dla nich zadań.

Sekret motywacji jest prosty.

Działam dziś dlatego, że to co robię:

- sprawia mi przyjemność, lubię to

- jest wybrane przeze mnie (sam decyduję)

- pozwala mi się doskonalić w czymś co ma dla mnie znaczenie,

- ma przełożenie na konkretne efekty dla innych (daje poczucie sensu),

- przynosi mi realny zysk.

Jeśli uczniowie też znajdą takie obszary i zadania, pozwalające na to co powyżej, to będą działać. Jeśli nie - to ich opór jest zrozumiały i oczywisty.

Nie martwcie się, że uczniowie nie wykonują narzuconych zadań.

To nie ma nic wspólnego z brakiem motywacji.

Jak bym się raczej martwił, że bezkrytycznie te zadania robią... bo to ich odciąga od tego, co ważne.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty