Jeśli szkołę rozumiem
Jeśli szkołę rozumiem jako wspólnotę ludzi uczących się, wzajemnie wspierających się w rozwoju to miejsce, gdzie odbywa się ten proces nazywam centrum projektowo-edukacyjnym (oczywiście wspólnota realizować się będzie poza centrum, ale to już temat na osobny wątek).
Centrum powinno być zorganizowane podobnie jak lunapark: duża przestrzeń z różnymi punktami - biblioteką, studiem filmowym, studiem informatycznym, salą gimnastyczną, pokojem gier, pracownią plastyczną, muzyczną, ogrodem itd. W każdym punkcie konsultant.
Większość czasu uczniowie spędzaliby na swobodnych aktywnościach w wybranych punktach - z założeniem, że mają na koniec dnia zaprezentować efekty swych prac.
Wszystkie działania w semestrze podporządkowane realizacji konkretnego projektu.
Uczniowie mogą tworzyć, idąc swoją własną autonomiczną ścieżką. Poszukując siebie. Bez pouczeń, krytyki, ocen, formowania, przymusu.
Generalnie - dużo możiwości wyboru, jak najmniej odgórnego sterowania.
Modelem w dużej skali mogłoby być Centrum Nauki Kopernik w połączeniu z pracownią Malort.
As you like it?
Tomasz Tokarz
Komentarze
Prześlij komentarz