Zrozumienie zamiast kształtowania



O naszych postawach i zachowaniach w przeważającym stopniu decydują czynniki genetyczne. Spora część elementów naszej osobowości jest po prostu brzemieniem po przodkach.

Drugi w kolejności jest nieświadomy wpływ środowiskowy. Bycie w grupie i przejmowanie jej zachowań (tak, zachowań nie słów). Mamy tu do czynienia z modelowaniem, czyli naśladowaniem działań osób, które postrzegamy jako wzór. Początkowo są to rodzice, potem w okresie nastoletnim - rówieśnicy.

Trzecie miejsce zajmuje świadome nadawanie sobie kształtu. Budowanie siebie oparte na autonomicznych wyborach. Jego znaczenie rośnie oczywiście wraz z latami i zdobywanym doświadczeniem.

Dopiero na czwartym miejscu jest to co nazywamy wychowaniem, czyli intencjonalny wpływ, celowe oddziaływanie przez osoby trzecie. Im więcej obserwuję tym bardziej dochodzę do wniosku, że znaczenie wychowania jest dużo mniejsze niż nam się wydaje.

Dlatego wiara, że za pomocą stymulowania, manipulacji, przekupowania nagrodami i tłumienia karami możemy człowieka zmienić jest iluzoryczna. Co najwyzej możemy spowodować, że nie będzie ujawniał publicznie niekaceptowanych skłonności albo będzie pokazywał to, co obserwujący po nim oczekuje. Oczywiście do momentu, gdy obserwator zniknie.

Niech to też będzie pocieszenie dla rodziców, którzy wyrzucają sobie, że źle wychowali dziecko. Często zrobili, co mogli.


A główna myśl jest taka - więcej czasu poświęcaj na zrozumienie dziecka/ucznia, na nauczenie się go, zaakceptowanie takim, jaki jest, na wspieranie i dawanie drogowskazów własną postawą - mniej na wrzucanie go do sztucznych matryc, urabianie jak plastelinę, uporczywe formowanie według własnych schematów. Bo możesz stracić dużo energii, a efekty będą mizerne.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty