Szkoła bez hierarchii


Oglądając serial "Stranger Things" przyszła mi do głowy metafora, hmm... analogia szkoły. Kiedy zamknięci w chacie dorośli, starsi i młodsi nastolatkowie wspólnie analizują różne opcje, wymieniają się wiedzą i planują rozwiązanie niestandardowego problemu. I okazuje się, że do poradzenia sobie z nim potrzebne są potencjały, umiejętności, informacje wszystkich.

Marzy mi się taka szkoła bez sztucznej hierarchii, grupa projektowa, gdzie spotykają się starsi i młodsi, by wspólnie działać, wspólnie rozwiązywać trudności, reagować na wyzwania, wymieniać się tym, co mają najcenniejsze.


Bez tego całego: "ja Cię teraz będę nauczał, czy chcesz tego czy nie, a Ty młokosie słuchaj i powtarzaj, co mówię"...

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty