Szkoła po reformie
Szkoła po reformie to jakiś miszmasz, kolaż różnych niepasujących do siebie pomyslów w oderwaniu od analizy realiów współczesnnych wyzwań.
Mamy fundamenty z epoki pruskiej (rola ucznia i nauczyciela), strukturę szkolnictwa z ery Gomułki, ideologię sanacyjną, program kształcenia z okresu Jaruzelskiego, neoliberalny nacisk na rankingi i wyniki... i to wszystko okraszone hasłami o indywidualizacji i metodach aktywizujących w zuniformizowanych klasach.
I ten eklektyczny sen mają realizować źle opłacani nauczyciele, których system kształcenia kompletnie nie przygotował do trudności, z jakimi się stykają.
Tomasz Tokarz
Komentarze
Prześlij komentarz