Sens



Nieprzypadkowo pierwsze miejsce w moim modelu motywowania (który nazwałem SMART) zajmuje SENS. To absolutnie kluczowy element zaangażowania, najważniejszy z motywatorów. Coś czemu nadajemy wartość. Coś, co rozumiemy. Coś co uzasadnia trud pracy i czyni ją wartą wykonania.

Nadanie życiu znaczenia (także poszczególnym jego etapom, działaniom jakie w ich trakcie podejmujemy) to jedna z największych potrzeb człowieka. Potrzbujemy poczucia ważności tego, co robimy. Przekonania, że uczestniczymy w czymś naprawdę istotnym. "To do something meaningful"

Nic dziwnego, że szukamy sensu także w aktywności szkolnej. Od tego czy go znajdziemy zależy w dużej mierze to, czy w ogóle się w szkole odnajdziemy. Jeśli nie -będziemy ją traktować jedynie jako obóz pracy przymusowej, marząc aby jak najszybciej z niej wyjść, stosując w trakcie różnorakie strategie przetrwania.

Oczywiście uczniowie mogą upatrywać sensu w róznych rzeczach. Jesteśmy rózni i spełniamy się na rózne sposoby. Dlatego tak ważne jest zainteresowanie uczniem. Dotarcie do niego. Zrozumienie jego oporów. I wsparcie go w poszukiwaniu własnego miejsca w szkole. I poza nią.

Kiedy czytam, że przymus uczenia się poszczególnych przedmiotów jest dobry sam w sobie, bo przygotowuje do obowiązków w dorosłym życiu, wdraża do pracy opartej na poleceniach, to myślę, że odbieramy dzieciom właśnie tę niezwykle istotną rzecz: poczucie sensu.

Bez tego uczenie historii czy chemii będzie jak przesypywanie piasku z worka do worka. Trzeba robić, to robimy, bo każą.... choć nie wiadomo po co, co nam to daje, czemu służy, jaki z tego pożytek.

W ten sposób hodujemy masy znudzonych pracowników, którzy owszem wykonują posłusznie zadania, ale odnalezienie w nich entujazmu i inicjatywy jest jak szukanie igły w stogu siana.

Dzieci potrafią się spiąć, jeśli mają poczucie sensu, ważności tego co robią.


Jeśli sterujemy nimi, by wzbudzić sztuczne zaangażowania w kwestiach, które są im obojętne, to rychło przyjdzie rozczarowanie. Trudności mobilizujące to trudności realne (np. sensowny projekt społeczny, który rozwiązuje jakiś problem), a nie jakieś zmaganie z narzuconymi wzorami, których potem nigdy nie użyją, czyli stawianie czoła trudnościom sztucznie tworzonym, tylko po to, by było trudno...



Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty