Przekonać nastolatka


Kiedy mówimy nastolatkowi - "musisz to wiedzieć, bo ta wiedza stanowi fundament naszej kultury" jego mózg dekoduje to następująco: "ok, to mi się nie przyda. Idźmy dalej"

Kiedy wskazujemy - "musisz to opanować, bo każdy świadomy człowiek musi to opanować", to jego mózg przetwarza: "ok, czyli nie ma argumentów, by to pamiętać - kasujemy".

Kiedy sugerujemy - "musisz się tego uczyć, bo za 20-30 lat może (hipotetycznie) pojawić się sytuacja, w której mógł zastosować te informacje", jego mózg wyciąga wniosek: "ok, to już wiem, co w pierwszej kolejności muszę zapomnieć".

Mózg nastolatka jest systemem reaktywnym:
- po pierwsze nastawionym na szybkie, bieżące rejestrowanie i przetwarzanie danych. Istotnie dla niego jest "tu i teraz", to co może być przydatne w otaczającym go świecie, co pozwala mu w nim przetrwać, sprawnie funkcjonować, realizować cele. To co odpowiada na jego aktualne potrzeby. Nasze opowieści o wartości wiedzy samej w sobie lub o jej przyszłej (niepewnej) użyteczności są jak rzucanie grochem w ścianę;

- po drugie zorientowanym mocno na opinię innych - czytaj oczywiście: rówieśników. Mózg nastolatka to prawdziwy radar wyczulony na to, co pomyślą i powiedzą, co pomyślą i nie powiedzą lub czego nie pomyślą a powiedzą inni nastolatkowie. Jest skupiony na informacjach, które pomogą mu zdobyć i utrzymać pozycję w grupie. Dlatego nastolatek nie ma problemu z zapamiętaniem nazwisk polskich piłkarzy lub imion youtuberów. Wchłania je z marszu, bo czuje, że ta wiedza pomaga mu podtrzymywać relacje z rówieśnikami. Dzięki temu ma z czym o nimi pogadać. Dzięki temu nie zostanie wykluczony ze wspólnoty komunikacyjnej. Dzięki temu będzie zauważony. A to jest w tym momencie dla niego najważniejsze. Najbardziej użyteczne;

- po trzecie ukierunkowanym nie na przetwarzanie starych schematów, lecz tworzenie nowych wzorów. W oparciu o zaskakujące bodźce z zewnątrz. Mózg nastolatka jest w ciągłym remoncie. W nieustannej przebudowie. Wciąż powstaje w nim coś nowego. To świat chaosu. Wymaganie, aby działał schematycznie (czyli według tego jak my dorośli chcemy by działał) przypomina zamykanie huraganu w słoiku. "Utrwalone, pewne i bezpieczne algorytmy działań nie są dla niego tak atrakcyjne jak sposoby nowe i nieznane, a szczególnie te, których autorem jest on sam" (Marek Kaczmarzyk).

- po czwarte podatnym na emocje. To one uruchamiają procesy zapamiętywania. Są jak klej łączący oderwane do siebie dane. Działanie z innymi, dające radość i budzące ciekawość okazuje się bardziej skuteczne niż wkuwanie do kartkówki. Nastolatka uaktywnia to, co go porywa, porusza (nieprzypadkowo motywacja pochodzi od słowa movere - poruszać)

Nie da się prowadzić skutecznej edukacji bez wiedzy o działaniu mózgu. A mózg nastolatka wymaga szczególnej uważności. A moralizowanie to najmniej skuteczna metoda wspierania go w tym trudnym rozwojowym czasie.

Co zatem warto robić? Zbudować z nastolatkiem dobrą relację, tworzyć razem ciekawe projekty, stawiać wyzwania grupowe (przy których uczniowie mogą i współpracować, i współzawodniczyć) - a informacje niech będą w tle.

Mózg uczy się, kiedy doświadcza i kiedy doświadczaniu towarzyszą dobre emocje (kiedy pojawia specyficzna mieszanka z jednej strony ekscytacji, z drugiej - poczucia bezpieczeństwa).

Jeśli nauczyciel wytworzy pozytywną atmosferę wokół przedmiotu i młodzi z zainteresowaniem będą o nim mówić, to po pierwsze informacje będą zapamiętywane przy okazji, po drugie możemy uruchomić w nich ciekawość poznawczą, będacą namocniejszym motorem rozwoju.

W gruncie rzeczy i tak nie możemy ich niczego nauczyć (czyli skłonić do zapisania w pamięci długotrwałej), co najwyżej możemy zainspirować, by chcieli się tego nauczyć sami.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty