Tęsknota za gimnazjum



Trochę tęsknię za gimnazjami. Z ich likwidacji uczyniono fałszywe lekarstwo na problemy polskiej edukacji. To typowe działanie zorientowane na pozorną zmianę. Per analogiam - nie wystarczy wyburzenie w mieszkaniu ścian i postawienie nowych, nie wystarczy zmiana wystroju, przemalowanie pomieszczeń, nie wystarczy generalny remont czy nawet przeprowadzka, by zbudować lepiej funkcjonujący dom, przyjazny, inspirujący, dający przestrzeń do rzeczywistego rozwoju.

Nie znaczy to, że gimnazja sprawdziły się w 100%. Wymagały niewątpliwie korekty. Mogły wtedy stać się naprawdę pożądanym elementem polskiego systemu oświaty: obok szkoły podstawowej, przekazującej elementarne informacje i umiejętności, i liceum, przygotowującego bezpośrednio do studiów (i przy takim ujęciu jego roli do przemyślenia byłaby opcja wydłużenia okresu nauki w gimnazjach do 4 lat).

Gimnazja, w moim przekonaniu, mogły być być miejscem odpowiadającym na realne potrzeby młodych ludzi w wieku wczesnej adolescencji, niezwykle trudnym i wymagającym znacznej uwagi.

Nacisk w nich winien zostać położony na rozwijanie kompetencji intra- i interpersonalnych (rozumienia siebie i innych), wchodzenia w zdrowe relacje i wyrażania swego "ja". Na komunikację, kooperację, krytyczne myślenie. Na odkrywanie siebie.

Ważnym elementem takiego kształcenia byłyby zajęcia z psychologii i etyki. Tradycyjnym przedmiotom także należałoby nadać wymiar zorientowany na wspomaganie rozwoju osobistego oraz umiejętności komunikacyjnych. A najlepiej przeorientować kształcenie w stronę pracy projektowej.

Skupienie w jednym miejscu młodzieży zmagającej się z typowymi problemami okresu dojrzewania mogło być szansą na zaproponowanie jej sensownej oferty. Sięgającej do świata ich doświadczeń i powiązanej z realnymi dylematami, jakich doznają. Na realizowanie edukacji opartej na dialogu, uważnym słuchaniu, wzajemnej tolerancji. Pozbawionej propagandy. Pozwalającej na wypowiedzenie tego, co zastanawia, martwi, niepokoi. I zobaczenia, jak na te kwestie patrzą inni.

Edukacji prowadzonej przez odpowiednio przygotowanych nauczycieli. Specjalistów do pracy z młodzieżą w tym wieku.

To właśnie gimnazjum było sensownym miejscem na realizowanie dobrze pomyślanej edukacji mówiącej o naszych rolach i uwikłaniach płciowych. O szacunku do ciała (swojego i innych). O godności. O tym co ważne, a co puste. O miłości i przywiązaniu. O wolności i bezpieczeństwie w związku.


Dalej nam takiej edukacji brakuje. Tylko, czy będzie na nią miejsce w podstawówkach? Czuję, że wyrwano z polskiego systemu edukacji funkcjonalny element nie dając nic w zamian.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty