Może posługiwania się nożem?


"No i co jeszcze ma uczyć nauczyciel? Może posługiwania się nożem i widelcem (13,14letnie dzieci tego nie potrafią), wiązania butów, sprzątania po sobie, empatii, obywatelskosci"
Wydaje mi się, że... tak. Nauczyciel jako specjalista od wspierania rozwoju powinien odpowiadać na deficyty ucznia. Jeśli brakuje mu pewnych kompetencji powinien mu pomagać je rozwijać. Takie jest jego zadanie. Po to wymyślono zawód nauczyciela. Bo przeciętny rodzic się na tym nie znał i potrzebny był mu ekspert. Mistrz od wychowania. Potrafiący zrozumieć dziecko, dotrzeć do niego, podpowiedzieć pewne rozwiązania. Odkryć jego zasoby i pomóc mu je sensownie wykorzystać. Ale także pomóc mu uzupełnić pewne braki...
Przyjmuję, że ktoś może sprowadza sens pracy nauczyciela do wtłaczania uczniom i egzekwowania danych typu - "Bezprym był synem Mieszka...." lub "nicienie to typ zwierząt bezkręgowych, dawniej klasyfikowanych jako gromada w typie obleńce". Ale wg mnie są ważniejsze rzeczy, do których zostaliśmy powołani...

"Nauczyciel to nie niańka i nie musi ciagle wyręczać rodziców, których rola zakończyła się na porodówce. Kiedy ktoś w końcu zacznie rozliczać rodziców ??? Rodzic nic nie musi w stosunku do swojego dziecka , za to nauczyciel musi wszystko ??? Rodzice mają swoje OBOWIAZKI !!! I NIE WOLNO obarczać nimi nauczycieli. To świństwo i tyle." "Nauczyciel nie jest od wychowania rozkapryszonego dziecka"

Od czego właściwie nauczyciel?
Jakie są jego obowiązki?
Do czego jest?
Jaka ma być jego rola?

Każdy odpowie sobie sam.
Dla mnie nauczyciel jest zatrudnionym specjalistą do wspierania ucznia w rozwoju. W takim ujęciu uzupełnia rodziców w realizowaniu pewnych obowiązków, których z różnych względów nie mogą realizować rodzice. Bo nie mają świadomości, wiedzy, umiejętności, czasu... Gdyby mogli to robić sami... to po co byłby w ogóle nauczyciel?

Nie jest tak, że podstawowym zadaniem nauczyciela jest przekazywanie danych i egzaminowanie. Nawet krytykowana przeze mnie karta nauczyciela pisze po prostu o wspieraniu rozwoju ucznia. I kładzie nacisk na funkcje wychowawcze.

"Nauczyciel obowiązany jest:
1) rzetelnie realizować zadania związane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą, w tym zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę;
2) wspierać każdego ucznia w jego rozwoju;
3) dążyć do pełni własnego rozwoju osobowego;
doskonalić się zawodowo, zgodnie z potrzebami szkoły;
4) kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka;
5) dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów".

Mamy to w obowiązkach. Do tego jesteśmy zatrudnieni.
Do wychowania. I do opieki. Do wspierania ucznia.
Dla mnie nauczyciel to przede wszystkim pedagog, towarzysz rozwoju..

Dyskusje pokazują mi jak bardzo różnimy się w interpetacjach.
Dla mnie sprowadzenie nauczyciela do roli przekazywacza danych (wyznaczonych skrupulatnie przez ministerstwo), realizatora narzuconych programów, kontrolera jakości przyswojenia danych oraz oceniacza to jakaś forma upokorzenia tego zawodu, która dokonała się w epoce industrialnej.
Przez to nauczyciel został zamieniony w funkcjonariusza państwowego, przeznaczonego do transmisji (w duchu dominującej ideologii) i sprawozdań.
Natomiast z tego co widzę część komentujących uważa, że to jest właśnie sedno nauczycielskiej pracy.
Nie wychowanie, nie towarzyszenie w rozwoju, nie wspieranie w doskonaleniu na samodzielnej wybranej ścieżce, nie rola Mistrza.. tak jak to było w tradycyjnym (antycznym) modelu, ale narzucony przekaz, kontrola i ocena.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty