Potrzeba bezpieczeństwa




Podstawowym zadaniem mózgu jest zapewnienie swojemu nosicielowi BEZPIECZEŃSTWA.
Nasze ciało oplecione jest siecią receptorów (składających się na zmysł interocepcji), nieustannie skanujących otoczenie zewnętrzne, a ich główną funkcją jest analizowanie czy człowiekowi nie grozi jakieś niebezpieczeństwo.

Jeśli rejestrują potencjalnie groźną sytuację wysyłają o niej sygnał do stacji rozdzielczej czyli do pnia mózgu. Ten natychmiast kieruje ostrzeżenie do autonomicznego układu nerwowego - zarządzającego stresem, a z kolei ten daje sygnał ciału - "uwaga! Uciekaj lub walcz”. Podobny sygnał odbiera kora wyspy (regulująca oceną sytuacyjną) i przekazuje do kory przedniej zakrętu obręczy (sterującej motywacją)

W takiej sytuacji nie ma mowy o działaniu poznawczym czy kreatywnym - jest mechaniczna reakcja ciała, proste wdrukowane schematy reagowania. Jest to oczywiście dobre na krótką metę (zwiększa szansę przetrwania), ale jeśli taki stan napięcia (stresu) trwa za długo to wyczerpuje organizm. Unieruchamia także sieci poznawczo-twórcze.

No tak powiecie - przecież niebezpieczeństwa nie zdarzają się często. Zależy o jakim rodzaju mówimy. Dla mózgu najgorsze są zagrożenia natury społecznej. Najbardziej się obawia: odrzucenia, wykluczenia, porzucenia, a zatem: braku akceptacji, wyśmiania, dyskredytacji, wstydu. To go najbardziej paraliżuje.

Jeśli dziecko w szkole żyje w ciągłej obawie przed ośmieszeniem, krytyką, dewaluacją (ze strony rówieśników czy dorosłych) - to będzie działało jedynie na prymitywnym, gadzim (akcja-reakcja, polecenie-wykonanie, kartkówka-wykucie, kara-nagroda-działanie). Trudno oczekiwać feerii kreatywności.

Podstawowym zadaniem szkoły winno być zatem zapewnienie uczniom bezpieczeństwa społecznego. Poczucia, że są akceptowani. Stworzenie warunków do jak najintensywniejszych interakcji, rozwijania kontaktów między uczniami. Zatroszczenie się o klimat szkoły. Stworzenie z niego przyjaznego miejsca do rozwoju.

W tym także zadbanie o układ przestrzeni - sprzyjający wspólnym działaniom, widzeniu siebie nawzajem. Czasem wystarczy zmienić układ ławek, by osiągnąć wiele.

Oczywiście, nie ma w tym nic odkrywczego. Już starożytni wiedzieli, że gdy uczniowie lubią się nawzajem oraz kiedy czują się lubiani i szanowani przez nauczyciela to nauka idzie sprawnie. Jeśli nie ma poczucia bezpieczeństwa, to jest walka lub wycofanie.

Neurobiologia tylko daje podłoże naukowe do odwiecznych prawd.
Rzadko słuchamy intuicji, rzadko słuchamy się nawzajem, rzadko wsłuchujemy się w nasze ciała. Może nauce zawierzymy bardziej?

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty