Nauczycielski kolektyw




Oczekujemy od uczniów pracy zespołowej?
A jak bardzo my sami jako nauczyciele stanowimy zespół?
Zgraną grupę? Która sensownie się dzieli zadaniami.

Jesteśmy samotnikami.
Właściwie nie potrafimy pracować zespołowo.
Czasem niektórzy nauczyciele nawet ze sobą nie rozmawiają w ramach jednej szkoły.
A co dopiero mówić o wspólnych projektach.

Sami się izolujemy i zamykamy się w klasach i zakazujemy uczniom ich opuszczania, bo mieć pewność, że ktoś nas będzie słuchał (przynajmniej pozorował sluchanie - to w sumie wystarcza...) kiedy opowiadamy o tym, co nas samych interesuje.

Czemu się dziwimy, że uczniowie nie potrafią działać jako zespół?
Że nie postrzegają siebie, swojej klasy jako zgraną drużynę.
Jak mamy nauczyć innych tego, czego sami nie robimy...

Jeśli uczniowie przywykli do statyczno-jednostkowego trybu pracy to pierwsze próby tworzenia ekip - nie wyjdą.
To nie jest tak, że nagle przyjdziemy, wydzielimy w klasie grupy i damy im narzucone zadanie, a uczniowie będą z zapałem działać jako drużyna...

Jeśli nie mają dobrych wzorców, to nasze starania mogą zakończyć się porażką.
Bez doświadczenia w tym obszarze, będą potrzebować sporo czasu, by się tego nauczyć.
A uczą się najlepiej przez obserwowanie, modelowanie.

Z badań Hattiego jednoznacznie wynika - najważniejszą zmienną decydującą o efektywności szkoły jest TEACHER COLLECTIVE EFFICACY, zespołowa tożsamość nauczycieli, poczucie że stanowią zespół.

Jeśli pokażemy uczniom, że jesteśmy zgraną grupą kumpli, robiącą wspólnie z zapałem inspirujące rzeczy... to się też tym zarażą.

W przeciwnym razie nasze narzekania na to, że uczniowie nie zachowują się społecznie... będą dla nich tylko belferską mową trawą

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty