Misjonarze wiedzy ogólnej



Czytam sobie odpowiedzi na moje posty na różnych formach. Mechanizmy obronne treserów nie przestają mnie zadziwiać. Najpierw mozolnie piszą setki razy, że muszą oceniać i robić sprawdziany, bo tak każe system.

Wtedy pokazuję że można spełnić wymagania systemu szybko i z satysfakcją dla ucznia (machnąć testy niech piszą, zdobywają tyle punktów ile trzeba, niech uczniowie poprawiają do skutku).
Wówczas następuje zmiana frontu i zaczyna się gadka, że tak nie można, bo jesteśmy MISJONARZAMI WIEDZY OGÓLNEJ i nie możemy robić prostych testów, które sobie uczeń może rozwiązywać do skutku. Musimy pilnować, by uczniowie uczuli się tak naprawdę. Od tego zależy przyszłość ludzkości.

Muszą być zadania złożone o Mieszku i paprotnikach, by się młodzi nauczyli jak odpowiadać na wyzwania życiowe. Bo zadania z podręcznika i informacje od wydawnictwa mają moc ratowania kosmosu.

Nie można dopuścić, żeby sobie ściągali, czyli sami znajdowali potrzebne dane - oj nie może być. Nie może być za łatwo, bo życie nie jest łatwe.

Nic z tego wszystkiego nie wynika oczywiście.
Po pierwsze 99% społeczeństwa mimo lat tresury (a może właśnie przez nią) i tak nie ma pojęcia o Mieszku. I żyje. Całkiem nieźle czasem.

Po drugie, ci co mają pojęcie o Mieszku wcale dzięki temu nie są bardziej świadomi siebie i świata, lepiej skomunikowani i sprawniej współpracujący, bardziej kreatywni czy krytycznie myślący. Po prostu mają głowy napchane danymi o Mieszku.

Wszystko jak krew w piach.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty