Jest super



Zawsze, kiedy piszę o polskiej szkole pojawia się ktoś, kto skomentuje, że przesadzam, bo przecież dzieje się tam wiele fantastycznych rzeczy. Tak, to prawda. Jest w polskiej szkole sporo świetnych dydaktyków. Weźmy np. Superblefrów. Ukazywani są zawsze jako kontrprzykład dla narzekań. O zobacz - tezy o kryzysie są błędne, bo w polskiej szkole działają także tacy nauczyciele.

Problem polega jednak na tym, że ci świetni są bardzo widoczni w mediach. Tzn. problem nie polega na tym, że są widoczni, ale na tym, że poprzez obserwacje ich działań budujemy sobie obraz szkoły.

Tymczasem Superbelfrzy to elita elit. Starannie wyselekcjonowana grupa, gdzie ściśle przestrzega się, by nie było ich więcej niż 150 (liczba Dunbara). Jeśli zerknięcie na forum Superbelfrów zobaczycie, że jest tam teraz 149 osób.
Przyjęcie do tego zespołu jest rodzajem nobilitacji, którym członkowie chwalą się na profilach.

I rzeczywiście dzieją się w tej grupie rewelacyjne rzeczy. Ale jaki jest to procent kadry? Załóżmy, że Superbelfrzy to tylko 1% wszystkich fantastycznych nauczycieli. Czyli niech to będzie 15 tys. W odniesieniu do całej społeczności to w dalszym ciągu ułamek - jakieś 2-3%.

Dlaczego o tym piszę. Dlatego, że dopiero lekcje w TVP pokazały tzw. średnią nauczycielską. Rozumiem, że wybrano tam osoby, które czuły się na tyle pewne siebie, że zaryzykowały występ. I poprowadziły lekcje z marszu. Tak jak to robią ze swoimi uczniami. I są tam perełki, ale z reguły są to rzeczy kiepskie.

Ponieważ nikt sensownie nie przygotowywał nas do pracy w szkole i nikt de facto nie kontrolował co robimy w klasach, to mamy z tym trudności (tak ja też mam) - dopiero moment, kiedy ktoś powiedział: "sprawdzam, pokaż jak to robisz" wyświetlił wycinek rzeczywistości. Zobaczyliśmy i zamarliśmy. Tak nas to zdziwiło?

To jest problem systemowy, nie wina konkretnych osób.

Świetni nauczyciele się oburzyli, że to manipulacja i polska szkoła tak nie wygląda. A mnie się wydaje, że te obrazki z TVP mają mimo wszystko więcej wspólnego z realiami polskich szkół niż te wszystkie doskonałe skądinąd działania tworzone i upowszechniane przez najlepszych.

I nie pomoże tu zaklinanie: "Tokarz wymyślasz, nie jest tak źle, bo jest grupa która świetnie sobie radzi....". Tak, jest taka grupa - pytanie na ile reprezentatywna.
Jeśli będziemy wciąż pisać; "jest super, o co ci chodzi" i pokazywać wytwory najlepszych z najlepszych jako dowód superowości, to nie wyjdziemy z dołka.

Trzeba wreszcie na poważnie zacząć traktować edukację zamiast udawać, że na dotychczasowych warunkach można tworzyć rewelacyjną dydaktykę w skali masowej.


 Zawsze pytam nauczycieli - ile razy widzieli lekcje swoich kolegów lub koleżanek. I bardzo rzadko się zdarza, że widzieli - a jak już to takie zapowiedziane. Ale będą się upierać, że lekcje nie wyglądają tak jak na tych materiałach... bo nie.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty