Zdalne nauczanie a mistrz



Według mnie nauczanie zdalne (jeśli to mądrze zorganizować) jest ogromną szansą na likwidację systemu pruskiego, opartego na przymusie realizowanym w wyznaczonym obozie pracy.

Bo wyobraźcie sobie, ze uczniowie nie są skazani na konkretną placówkę tylko mogę sobie wybrać nauczyciela w sieci, na którego lekcje chcą się zapisać.
Mogą mieszkać w Pacanowie i zapisać się na lekcje historii u nauczyciela w Szczecinie. A na lekcje z matmy u nauczyciela z Wrocławia.
Podążają za mistrzem. I u niego realizują podstawę.

To potężna szansa na sensowną pluralizację nauczania i wreszcie zagłosowanie nogami a raczej klikami za tym nauczycielem, u którego naprawdę chcą się uczyć a nie do którego zostali przypisani, bo w okolicy nie było innej szkoły.

Pytacie jak może wyglądać edukacja przyszłości?
Tak jak na moim profilu.
Powstała tu pewna grupa skupiona wokół hasła: "szkoła ma być dla ucznia". Przybyli tu ludzie z całej Polski. Z jednego powodu - bo coś dla siebie tu znaleźli.

I nikt nikogo nie zmusza do śledzenia moich postów, a jednak są odbiorcy. Zaakceptowali pewien pakiet idei przewodnich oraz specyficzny styl komunikowania się prowadzącego (niekiedy dość prześmiewczy).

W każdej chwili mogą zrezygnować i zacząć obserwować inne profile, których prowadzący uczy np. "jak spacyfikować ucznia, by nie przeszkadzał mi w wykonywaniu moich obowiązków"

My się nie spotykamy na żywo, a jednak się od siebie uczymy.
Jesteśmy pewną społecznością.


Siecią wg teorii Illicha...

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty