Szkoła pruska jest w każdym z nas


Muszę przyznać, że zadania od nauczycieli są coraz ciekawsze, filmiki, komiksy, działania na padlecie, wywiady itd. Problem polega na tym, że tych wiadomości jest tyle, że nie chce się tego czytać. A co dopiero działać twórczo.

W sytuacji obciążenia, stresu, lęku przed nowym - zadania kreatywne (które wymagają więcej pracy, dostępu do internetu itd.) mogą być odbierane jako jeszcze bardziej uciążliwe niż typowe: "zrób ćwiczenia ze strony 67". Te się odfajkuje, ściągnie z neta i spokój.
Kreatywne wymagają czasu, spokoju ducha, przemyślenia.
A tu zadanie dziś a termin na jutro. I tak samo od 6 innych nauczycieli. Bez koordynacji - każdy swoje. Bez jakiejś ścieżki międzyprzedmiotowej. Od sasa do lasa.
W tej sytuacji nawet niestandardowe, ciekawe zadania mogą zniechęcać.
Żeby nie było, że jest jeden winny tego szaleństwa...
Rodzice też mają siano w głowie.

Dostałem list od nauczycielki:

"Nie dawaliśmy im prawie nic. Chcesz to zrób, nie to nie. Mało materiału. Zresztą- same powtórki.
Rodzice- niezadowoleni- bo nie sprawdzamy dzieciom zadań, że skąd mamy wiedzieć czy dziecko to w domu robi, chcą lekcji - tłumaczenia nowych tematów online, zweryfikowania wiedzy.
Drodzy- nie. Jednym za mało. Drugim za dużo. Mnie jako wychowawcy - ręce opadają. Jestem po tych dwóch tyg tak zmęczona."

Szkoła pruska jest trochę w każdym z nas.

Apel do rodziców - przestańcie wymagać od swoich dzieci, by wypełniały te wszystkie karty pracy wysyłane ze szkół.
Nauczyciele robią to, bo muszą - są z tego rozliczani.
Ale (mam nadzieję) nie oczekują, że Wasze dzieci będą to robić...
Wesprzyjcie się wzajemnie w tym trudnym czasie.
Zero zadań domowych poza tymi, które dzieci same chcą wykonać!

Tomasz Tokarz


Komentarze

Popularne posty