System będzie trwał



System w obecnym kształcie będzie trwał ponieważ odpowiada na potrzeby trzech silnych grup.

Rodziców - podczas gdy rodzice idą do pracy, szkoła zagospodarowuje czas ich dzieciom przez proste, schematyczne, nie mające większego sensu prace, a przez to nie mają one czasu na głupoty, typu gra w gry, oglądanie filmów czy rozwój swoich zainteresowań. Zamykane na 6-8 godzin w wyizolowanym budynku, z którego przynoszą pakiet zadań domowych nie buntują się i nie nudzą, bo nie mają kiedy. Rodzice wiedzą, ze ktoś ich pilnuje. Poza rodzicom wmówiono im, że jak ich dzieci zdobędą papierek to odniosą sukces w życiu, dlatego są gotowi na wielkie poświęcenia, by współpracować z systemem.

Elit społecznych - Dzieci musiały być zgromadzone i zamknięte w jednym budynku, aby ich rodzice mogli pracować, płacić podatki i utrzymywać elity. A skoro już je już tam zamknięto rządzący uznali, że szkoda nie zmarnować takiej okazji i można poddać je indoktrynacji. Dlatego są obrabiane różnymi ideami, których wspólnymi mianownikiem jest wdrażanie do posłuszeństwa. "Państwo kochać trzeba i szanować, podatki płacić i robić, co władza każe. Zobaczcie Mieszko przez centralizacje wzmocnił państwo, a te anarchistyczne pomysły spowodowały rozbiory".
Ale nie chodzi tylko o treści, ale o sam sposób działania. Zmuszanie ucznia do wykonywania poleceń, których nie rozumie - ma go przygotować do wykonywania różnych poleceń, których nie rozumie... jak już będzie dorosły. Nie trzeba się bawić w teorie spiskowe, by przyznać, że władza potrzebuje raczej podporządkowanych obywateli. Nie kwestionują tego co jest, wierzą co TV powie, a jak się ich jeszcze trochę rozpali ładnie opakowanymi hasłami to można ich popchnąć do jakiejś wojny albo powstania.
Z drugiej strony członkowie elity wiedzą, że ich własne dzieci sobie poradzą, głównie przez to, że będą mieć w poważaniu zasady, do których wdrożono masy. Będą twórcze, krytycznie myślące i kreatywne, pozostawiając proste prace do których przygotowuje szkoła - reszcie.

Nauczycieli - skoro już zamknięto dzieci w w wyizolowanym budynku to ktoś musi ich pilnować. No a kto się nada do tego lepiej jak rzesze ludzi, z którymi nie wiadomo co robić (bo mają zupełnie niefunkcjonalne z punktu widzenia gospodarki hobby), a których zwiedziono obietnicami, że jak zdobędą papierek to odniosą sukces w życiu. Skoro już zdobyli papierki to nie po to, by pracować na kasie. Problem nadprodukcji ludzi z papierkami (niektórzy mają ich całe kolekcje) rozwiązano to przez zatrudnienie ich jako dozorców dzieci. W zamian za niewielką, lecz pewną i stabilną pensję pilnują by uczniowie wykonywali proste, schematyczne prace, polegające na wkuwaniu danych z których po kilku latach mają być egzaminowani. Co więcej, czerpią z tego dodatkową korzyść, bo mają dzięki temu możliwość opowiadania dzieciom o swoim hobby, a te muszą tego słuchać. Mają prawo karać tych, którzy nie chcą słuchać tych opowieści i wykonywać ich poleceń.

Dlatego system trwa. A wszystkie reformy służą tylko udoskonalaniu tego modelu (zwiększeniu efektywności dozorowania), a nie jego zmianie.

Oceny, kartkówki, zadania, wykłady itd. to wszystko nie ma znaczenia, liczy się tylko to, czy udział jest dobrowolny czy nie, czy jest przemoc i manipulacja, czy nie ma...

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty