Przygotowanie do lekcji zdalnych



Trudno mi słuchać tez MEN, że polskie szkoły są już bardzo dobrze przygotowane do lekcji zdalnych.

Równie ciężko mi przyjąć argumenty płynące spoza ministerstwa, że polskie szkoły świetnie zdały egzamin i szybko przystosowały się do nowych warunków.

To przystosowanie w większości polega na przestawienie się na wysyłanie zadań, które uczniowie mają sami robić w domu.
Rozmawiam z uczniami, którzy mówią, że nie mieli ani jednej lekcji online od momentu zawieszenia zajęć.
Dostają zamiast tego dziesiątki e-maili z poleceniami.
To nie jest edukacja zdalna.
To w ogóle nie jest edukacja.
Tu nie ma kontaktu z drugim człowiekiem.
Wszyscy są już tym zmęczeni.

To nie tak powinno wyglądać.
Powinniśmy odpuścić egzaminy i realizacje programów.
Poświęcić ten czas na prawdziwe przygotowania do nowych realiów.
Skupić się na rozmowach, na wspieraniu uczniów.
Bardzo często w ogóle nie wiemy co się z nimi dzieje w domach.
Teraz jak nigdy potrzebują relacji - i do tego wykorzystajmy technologię.

PS: Tak, tak wygląda rzeczywistość... Niech ministerstwo nie wymyśla, że szkoły są przygotowane i wszyscy świetnie sobie radzą.

"- Nie wiemy, na czym stoimy. Nie wiemy, czy świadectwa będziemy wystawiać elektronicznie, czy zobaczymy dzieci przed końcem roku. Nie możemy niczego zaplanować. Co z egzaminami? Czy liczę na jakąś pomoc? Na nic nie liczę, wiem, że żadnej pomocy od rządu nie dostanę - mówi nauczycielka, która nauce zdalnej poświęca ok. 16 godzin na dobę.

Oprócz lekcji, które próbuje prowadzić online, każdego prawie dnia zasypywana jest ankietami z kuratorium, a dyrekcja wymaga wypełnienia dużej ilości druków, które mają rozliczyć zdalną pracę. - Każdego dnia próbuję dotrzeć do swoich uczniów indywidualnie, bo nie każdy się loguje na umówione lekcje. Z częścią nie ma żadnego kontaktu. W niektórych przypadkach chodzi o sprzęt, w innych - o opieszałość.

Rodzice tłumaczą to tym, że ich dzieci są przeciążone zadaniami ze szkoły. Rozumiem to doskonale, bo sama jestem mamą i wiem, jak wygląda odrabianie lekcji z Librusa - mówi.

Jej reakcją na słowa ministra edukacji o tym, że 100 proc. szkół pracuje zdalnie, jest śmiech. - Żyjemy w dwóch równoległych światach. Czy ministerstwo zdaje sobie sprawę, jak te lekcje wyglądają? Czy ministerstwo jest w stanie ustalić ich efektywność? Jak mamy oceniać pracę, której nie możemy nadzorować? Nie wiem przecież, czy to, co tłumaczę przez komputer, jest dobrze zrozumiane po drugiej stronie - podkreśla"

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty