Lekcje zdalne a fabryka




Kiedy pisałem, że w branży nauczycielskiej wszystko się zmieni, nie myślałem, że stanie się to tak szybko.
Czy to początek końca szkoły pruskiej i nauczyciela jako funkcjonariusza najętego do przekazania i sprawdzenia danych? Czy mamy do czynienia z redefinicją?

A może szkoła-fabryka zostanie skopiowana z offline do online - i dalej będzie jechać jak jechała tylko na odległość? Przekaz-kartkówka-ocena-zapomnienie-nowy przekaz... Tylko za pomocą narzędzi cyfrowych? Czy zatrzyma się na poziomie substytucji?

Czy nowa sytuacja doprowadzi do zmiany przekonań i przyzwyczajeń?
Czy jednak przekonania i przyzwyczajenia zdominują nową sytuację i będziemy mieć starą szkołę w kostiumie cyfrowej?

Największą barierą w przejściu na nauczanie online nie jest brak kompetencji technicznych, lecz obawa: a jak sprawdzę, to czy uczniowie sami rozwiązali test, jaką będę mieć pewność, że oni naprawdę wykuli to co mieli wykuć.

Oczywiście w czasie wolnym można skorzystać z wielu narzędzi online.

Ale, możemy też dać dzieciom trochę czasu dla siebie.
A sami w ten czasie przemyśleć, jak może wyglądać nasze lekcje, już po kwarantannie.
Wszyscy widzimy, że świat się zmienia.
Zmieni się nieuchronnie także dydaktyka.
Zastanówmy się, jak się odnajdziemy w tej zmianie.

Nie musimy już teraz, zaraz, gonić z realizacją podstawy.

Wykorzystajmy ten czas nie na nauczanie uczniów, ale na doskonalenie naszych własnych kompetencji.
Zapoznajmy się z niesłychanymi możliwościami jakie dają internetowe repozytoria i aplikacje na komputery i smartfony.
Nauczmy się nowych rozwiązań, by zastosować je... gdy już uczniowie trochę odpoczną.
I my sami odpoczniemy od modelu fabrycznego...

Tomasz Tokarz


Komentarze

Popularne posty