Ciekawość bez przymusu



Tezeusz, Planck, Jaruzelski, Werner von Braun, Achilles, Dickens, Tony Stark, Fibonacci, van Gogh, HoM&M - każdy mem kulturowy generujący nowe skojarzenia. Role społeczne, role w zespole, faszyzm a anarchizm, eksperyment 3 fala, geneza mieczyka Chrobrego. Akumulator a alternator, silnik V8, prąd stały a zmienny, maszyny szyfrujące. Aż trudno ogarnąć ile tematów pojawiło się w dyskusyjny piątek, tym razem wolny od regularnych zajęć. Pytania i odpowiedzi, zagadki czy pytania egzystencjalne, escape roomy i quizy, zapisane tablice z ręcznymi próbami rozpisania zadań i smartfony z grami. Matematyka, historia, fizyka, jeszcze więcej matematyki, literatura, biologia w jednym - bez sztucznych granic. Przy kawie, wodzie i zupie pomidorowej. Po polsku i angielsku. Dochodzi 16.00 - zostali wszyscy, którzy mogli zostać. I jakoś nieśpieszno do domów...

Czy tak mogła wyglądać edukacja w Akademii Platońskiej? Czy tak może wyglądać edukacja przyszłości?

I spędziliśmy ten dzień w szkole na zadawaniu sobie zagadek. Bez ocen, nagród, liczenia punktów. Jedno z pytań, które sam zadałem dotyczyło greckiego herosa, który dosiadał Pegaza. Nikt nie wiedział. Pojawiły się zaraz kolejne pytania i w ich natłoku odpowiedź nam umknęła.
Już mi dawno z głowy to wyleciało, kiedy po jakichś dwóch godzinach rozległ się głos jednego z uczniów "Już wiem - to był Bellerofont. Sprawdziłem".
Skąd w ogóle impuls, by po takim czasie przypomnieć sobie o tajemniczym jeźdźcu?
I poświęcić cenny czas na poszukanie odpowiedzi?
Po co w ogóle komuś wiedza o jakimś Bellerofoncie?
Co nam to daje? Po co tracić na to czas?

A może w tej nieprzydatności wiedzy tkwi jej największa wartość.
Która skłania do gromadzenia informacji, których nie możemy na nic zamienić, ani na kasę, ani na ocenę, ani na uznanie innych, ani na rozwiązanie bieżących problemów.
Tak po prostu, poszukiwania dla samych poszukiwań.
Z własnej woli. Dla siebie.
Mimo braku przymusu.
A może właśnie wskutek tego braku.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty