Mimo braku przymusu


Ostatnio spędziliśmy dzień w szkole na zadawaniu sobie zagadek. Bez ocen, nagród, liczenia punktów. Jedno z pytań, które sam zadałem dotyczyło greckiego herosa, który dosiadał Pegaza. Nikt nie wiedział. Pojawiły się zaraz kolejne pytania i w ich natłoku odpowiedź nam umknęła.
Już mi dawno z głowy to wyleciało, kiedy po jakichś dwóch godzinach rozległ się głos jednego z uczniów "Już wiem - to był Bellerofont. Sprawdziłem".
Skąd w ogóle impuls, by po takim czasie przypomnieć sobie o tajemniczym jeźdźcu?
I poświęcić cenny czas na poszukanie odpowiedzi?
Po co w ogóle komuś wiedza o jakimś Bellerofoncie?
Co nam to daje? Po co tracić na to czas?

A może w tej nieprzydatności wiedzy tkwi jej największa wartość.
Która skłania do gromadzenia informacji, których nie możemy na nic zamienić, ani na kasę, ani na ocenę, ani na uznanie innych, ani na rozwiązanie bieżących problemów.
Tak po prostu, poszukiwania dla samych poszukiwań.
Z własnej woli. Dla siebie.
Mimo braku przymusu.
A może właśnie wskutek tego braku.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty