Dwie koncepcje państwa

Generalnie ujęcia relacji państwo-jednostki można sprowadzić do dwóch głównych koncepcji.

Według pierwszej (ORGANICYSTYCZNEJ) - to ludzie tworzą państwo. Aktywnie działając i tworząc. Aby sprawniej realizować swoje potrzeby dobierają się w grupy, te przekształcają w szersze zbiorowości, a w końcu powołują państwo, aby to pomogło im zająć się problemami, które na poziomie jednostkowym czy małogrupowym nie są rozwiązywalne. W takim ujęciu państwo pełni funkcje pomocowe - wspiera organizmy wyższego rzędu. Jest to model państwa facylitatora, najpełniej wyrażony w anglosaskich, liberalnych koncepcjach "nocnego stróża". Państwo takie jest neutralne - jego głównym zadaniem jest monitorowanie ogólnej sytuacji oraz rozstrzyganie konfliktów między obywatelami.

Według drugiej (ETATYSTYCZNEJ) to państwo tworzy ludzi. Państwo jest tu bytem wyższego rzędu, który powołuje do życia kolejne grupy, wyłania z siebie z zbiorowości. W takim ujęciu ludzie są jedynie trybikami, których celem jest działanie w interesie państwa, mistycznego bytu, dającego życie i energię. Zarysy takiego modelu są obecne w pismach Platona. Realizowany był w praktyce w kulturze bizantyjskiej (i postbizantyjskiej czyli moskiewskiej), a potem pruskiej.

Szczególnie wiele dla promocji tego modelu uczynili filozofowie niemieccy - głównie Hegel. Według niego człowiek nie miał osobowości, był „przeniknięty państwem”, określającym jego wolność. Najpełniejszym wyrazem tego modelu były oczywiście państwa totalitarne. Nieprzypadkowo pierwsze z nich oparte były na filozofii niemieckiej (jak III Rzesza: Hegel i Nietzsche oraz ZSRR: Hegel i Marks).

Jak to wygląda w polskiej tradycji? Sarmatyzm był pewnie bardziej organicystyczny. Polskie boje z mocarstwami w XIX wieku też były wyrazem buntu przeciw ingerencjom struktur państwa w życie naturalnych wspólnot. Ale potem w niemieckim wagonie przyjechał Piłsudski i, jako socjalista wychowany na filozofii niemieckiej, zaszczepił Polakom kult państwa ("W ramach Państwa i w oparciu o nie kształtuje się życie społeczeństwa (...) Żadne działanie nie może stanąć w sprzeczności z celami Państwa"). Kierowane przez niego państwo powoli, acz systematycznie zmierzało ku totalizmowi. PRL był już pełnym rozwinięciem takiego modelu z silnym wsparciem zewnętrznej doktryny.

Po 1989 mieliśmy rozkwit organicyzmu. Idea państwa pomocniczego stała się niemal oficjalną doktryną państwową. Prawa i swobody obywatelskie, prywatyzacja, ekspansja przedsiębiorczości, wspieranie III sektora, niekrępowana burza myśli w dyskursie publicznym, autonomia w edukacji, swoboda artystyczna - to były znamiona nowej epoki. Państwo wycofało się na pozycje obserwatora.

Czy jednak ta epoka się nie kończy? Wydaje się, że mamy odwrót w stronę etatyzmu. Duch etatyzmu Piłsudskiego przenika coraz mocniej. Coraz częściej słyszymy o potrzebie nacjonalizacji przemysłu, kontroli państwa nad obywatelami, odgórnego sterowania edukacją i kulturą. Prywatna przedsiębiorczość jest przyduszana.

W ostatniej wypowiedzi jeden z czołowych polityków (najbardziej czołowy z czołowych) powiedział, że jeśli przedsiębiorca nie jest w stanie wypełniać wymogów państwa to powinien zająć się czymś innym. Wywnioskować można z tego, że odchodzimy od przekonania, że autonomiczna aktywność obywateli tworzy siłę państwa, na rzecz tezy, że państwo jest siłą samą w sobie, które pozwala łaskawie funkcjonować obywatelom o ile będą robić to, czego państwo chce. Czyli mamy skok do królestwa PRL.

Co będzie dalej? Jakiego państwa Polacy chcą? Liberalnego wspieracza, który pomoże im stanąć na nogi, by mogli samodzielnie działać i tworzyć. Czy totalistycznego organizatora życia, który będzie ich utrzymywał, karmił, mówił co myśleć i robić, wymagając w zamian jedynie... posłuchu?

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty