Rozterki nastolatków



Mam wrażenie, że często nie doceniamy rozterek nastolatków, ich trudności, trosk i strat. Wydają się nam mało znaczące, wydumane, oderwane od "poważnych" (czyli: naszych) problemów.

"Nic się przecież nie stało", 
"Nie ma się czym przejmować", 
"Nie wymyślaj". 
"Za moich czasów to dopiero było trudno".
"Weź się garść", 
"Nie ma czego żałować"
"Daj spokój, inni mają gorzej"

Zdarza się, że nie dajemy dzieciom przestrzeni do wyrażenia żalu. Wartościujemy emocje według kryterium wieku. Tak jakby u tych młodszych nie potrzebowały ujścia i przeżycia.

"Bo dorosłemu nikt nie powie: 'Wynoś się', a dziecku często się tak mówi. Zawsze jak dorosły się krząta, to dziecko się plącze, dorosły żartuje, a dziecko błaznuje, dorosły płacze, a dziecko się maże i beczy, dorosły jest ruchliwy, dziecko wiercipięta, dorosły smutny, a dziecko skrzywione, dorosły roztargniony, dziecko gawron, fujara. Dorosły się zamyślił, dziecko zagapiło. Dorosły robi coś powoli, a dziecko się guzdrze. Niby żartobliwy język, a przecież niedelikatny..." (Janusz Korczak)

Z boku żal nastolatka może wydawać nam się nieistotny, banalny, zwyczajny. Ale dla konkretnej osoby może być znaczący. Odbiera ją tak, jak odbiera.

Kim jesteśmy, by oceniać czyjś ból, czyjąś tęsknotę, czyjś żal. By wyznaczać adekwatne formy ich wyrażania. Cóż wiemy o tym, co dzieje się we wnętrzu innego?

W takiej sytuacji to co nam wydaje się pomocą (pocieszenia) może być odebrane przez nastolatka jako przejaw lekceważenia straty, zbagatelizowania jej.

Dlatego wspieranie wymaga dużej uważności i otwartości na rzeczywiste potrzeby i komunikaty dojrzewającego ludzia. Iluż z nas istotnie to potrafi?

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty