Zamiast tresury
Czy szkoła jest dobrym przygotowaniem do realiów pracy zawodowej? W dyskusjach pojawiają się głosy... że jak najbardziej.
Bo przecież praca to nie zabawa. To nie niuniu. To ciężki obowiązek. Krew, pot i łzy. Źródło cierpień i znużenia. To miejsce gdzie wykonuje się monotonne działania, których sensu się nie rozumie. Na rozkaz. Gdzie odlicza dni do piąteczka, piątunia. By w poniedziałek rano wrzucić mem o tym, jak źle jest... że trzeba coś robić.
No tak, szkoła przygotowuje do takiej pracy, do pracy nudnej i monotonnej, schematycznej, nie dającej radości. Opartej na wykonywaniu poleceń. Do pracy rozumianej jako obsługa pasa transmisyjnego.
Pojawia się jednak pytanie co jest skutkiem a co jest przyczyną. Może rynek pracy wygląda w ten sposób, bo jest tworzony przez ludzi sformatowanych przez szkołę i dominujący tam sposób pracy.
Może tak mocno przywykliśmy w szkole do tresury, do działania opartego o zewnętrzne stymulacje, wymuszonego przez kary i nagrody, które nie daje radości ani poczucia spełnienia, działania, które po prostu trzeba przeczekać, wytrwać z zaciśniętymi zębami do piątku... że tego samego spodziewamy się w pracy. Taki jej wizerunek kształtujemy. I taką formę jej nadajemy. Jako źródła cierpień.
Bo takie powkładano nam do głowy przekonania i wyobrażenia.
Z których potem wyzwolić się jest nam bardzo trudno.
Tomasz Tokarz
Zgadzam się w całej rozciągłości z Panem. Szkoła, piszę to ze smutkiem, jest miejscem tresury. Trudno wyobrazić sobie szkołę bez przysłowiowego "kija i marchewki", bez zabawy w "policjantów i złodziei". Rankingi szkół wymuszają poniekąd taką sytuację. Na szczęście jest światełko w tunelu. Pojawiły się "Budzące się szkoły". Usłyszałam również z ust obecnego Pana ministra edukacji słowa które może przynajmniej są zachętą do zastanowienia się nad pojęciem "dobra szkoła". Czy dobra to taka w której ponad 80% na starcie to finaliści i laureaci konkursów przedmiotowych? Przecież tak naprawdę takim uczniom wystarczy "nie przeszkadzać" :)a świetny wynik będzie murowany. Mam jeszcze pytanie, które pojawia się co jakiś czas w w dyskusji ale jakby umiera śmiercią naturalną, czy aby na pewno niezbędna jest ocena z zachowania?
OdpowiedzUsuń