Moja koncepcja uczelni wyższej




Moja koncepcja uczelni wyższej:
- brak formalnej organizacji,
- brak standardowych programów nauczania,
- bak egzaminów,
- brak biretów i czapek,
- brak dyplomów,
- brak stopni i tytułów naukowych.

Jak sobie ktoś chce pisać pracę - to pisze.

Student wybiera sobie nauczyciela i w swobodnej rozmowie ustala, czego chciałby się uczyć, co powinien studiować.
W każdej chwili może wybrać nowego nauczyciela.

Uczelnia mogłaby wyglądać jak biblioteka. Na półkach setki książek — podchodzę, oglądam, sprawdzam, testuję. Jeśli się gubię, jeśli nie wiem, co czytać, korzystam z pomocy bibliotekarza, który pomaga mi opracować optymalny dla mnie plan czytelniczy.

Albo jak siłownia czy klub fitness. Dziesiątki przyrządów, maszyn, urządzeń — podchodzę, oglądam, sprawdzam, testuję. Jeśli się gubię, jeśli nie wiem, jak i czego użyć, korzystam z pomocy trenera personalnego, który pomaga mi opracować optymalny dla mnie plan ćwiczeń.

Albo jak platforma streamingowa. Setki filmów — włączam, oglądam, sprawdzam, testuję. Jeśli się gubię, jeśli nie wiem, co oglądać, korzystam z pomocy zaufanego youtubera-specjalisty, który poleca mi wartościowe video i pomaga mi opracować rozwojowy repertuar.

Albo jak edukacyjny hipermarket. Wchodzę, korzystam z tego, czego potrzebuję, wychodzę po ustalonym czasie. W trakcie przebywania w szkole mam do dyspozycji punkty konsultacyjne z nauczycielami, ekrany z filmami, biblioteki, pracownie, studia nagrań, pokoje cichej pracy. We współpracy z konsultantami sam ustalam cele swojej pracy. Mogę podłączyć się do grupy i zrobić wspólny projekt. Mogę też skonstruować coś samodzielnie. Mogę elastycznie działać z innymi. Zaliczenie odbywa się na podstawie przygotowania i prezentacji interdyscyplinarnego semestralnego projektu.

Jak Wam się podoba?

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty