Świadomość oceniania


Wydaje się, że jeden z kluczowych problemów z ocenianiem jest pochodną braku świadomości uczniów na temat kryteriów oceniania. Wielu z nich po prostu nie wie, co ma konkretnie zrobić, by uzyskać daną ocenę. Oczywiście wiedzą, że mogą być odpytani, że muszą napisać kartkówki, ale to są wymogi zbyt niejasne.

Poza tym te wymogi są często zbyt jednoliniowe - rzadko istnieją alternatywne ścieżki dopasowane do osobowości uczniów.

Czasem wystarczy proste ustalenie:
Ocena dopuszczająca na półroczne - wymagana jest obecność na 90% lekcji. Przykładowo - załóżmy, że jest 40 lekcji. Na zaliczenie na 2.0 jest 36 punktów. Za jedną obecność jest 1 punkt. Jeśli ktoś ma gorszą frekwencję to naturalnie też może zaliczyć, ale już musi nadrobić punkty.

(Tak zdecydowanie uważam, że sama obecność na lekcjach powinna wystarczyć, by zaliczyć przedmiot, pozwolić na zdobycie minimalnego zbioru danych i minimalnych umiejętności. Jeśli lekcja na to nie pozwala to oznacza, że jest źle zaprojektowana).

Wyższe oceny są osiągalne po spełnieniu określonych wymogów i zdobyciu określonej liczby punktów (np. na 3.0 jest 50 punktów, na 4.0 - 70 punktów itd).
Punkty można zdobyć przez aktywność, plakaty, kartkówki, sprawdziany itd. I za zadania domowe :D
Ważne by istniały różne ścieżki.
W takim modelu nie byłoby ocen cząstkowych - tylko punkty do zdobycia.
Może je zdobywać indywidualnie lub w grupach (za działania grupowe dawałbym punkty bonusowe).

Oczywiście nie byłoby też żadnych stygmatyzujących jedynek - po prostu uczeń nie zdobywałby punktów za dane zadanie. Naturalnie nie byłoby też tzw. punktów ujemnych.

Jeśli komuś brakowałoby punktów do oczekiwanej oceny mógłby napisać trudny końcowy egzamin. Alternatywą dla niego byłaby różnorodna aktywność na lekcjach (praca w grupach, przygotowanie jakiejś partii materiału i zaprezentowanie go, zaprojektowanie gry na quizizz czy Lapp). I tak każdy mógłby sobie wybrać drogę, która mu odpowiada.

Takie rozwiązanie eliminowałoby strach i lęk - największe zmory dla rozwoju ucznia.
I moim zdaniem bardziej upodmiotawia ucznia i przywraca mu poczucie wpływu. Uczeń sam wybiera, czy będzie chciał robić zadania, ile ich zrobi, ile punktów mu wystarczy, w jaki sposób będzie je zbierał i kiedy podejmie próbę. Czy zrobi to w grupie czy indywidualnie.

Jeśli połączyć to z platformą e-learningową to takie rozwiązania nie muszą być dla nauczyciela bardziej pracochłonne.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty