Nie eksperymentujmy




Słyszę często: „nie eksperymentujmy na uczniach”. Przecież współczesne dzieci są właśnie obiektem monstrualnego eksperymentu — wyrwano je pod przymusem z naturalnego środowiska i zamknięto wszystkie (niezależnie od indywidualnych predyspozycji) w odizolowanym budynku. Ich działania poddano skrupulatnej kontroli, by napychać im głowy danymi. Według zuniformizowanych wytycznych i norm. I tak już ma zostać póki planeta dyszy? Już nic z tym nie róbmy? Teza o zaprzestaniu eksperymentów jest chwytem retorycznym który służy po prostu zakonserwowaniu eksperymentu już wdrożonego. A kto powiedział, że ten eksperyment jest z założenia lepszy niż inne? Skoro nawet nie wiemy, co może nam przynieść zastosowanie innych pomysłów.

To właśnie eksperymentów w szkole potrzeba najbardziej. Niestandardowych pomysłów. W końcu budowa koła też była eksperymentem i cały postęp jest jego pochodną. Największe wynalazki ludzkości powstawały przez swobodę działania, wymyślanie, przezwyciężanie ograniczeń, kreowanie czegoś, o czym inni mówili: to niemożliwe. Silnik odrzutowy, rakieta, samolot, radio, turbina, samochód, telefon, odkurzacz, mikrofalówka, żarówka, aparat fotograficzny, kinematograf… to nie były produkty konstruowane w ściśle kierowanych i nadzorowanych przez państwo laboratoriach. Tworzyli to ludzie na dole, czasem w zwykłych szopach, warsztatach; ludzie, których pchała do działania ciekawość i chęć tworzenia poprzez kreowanie czegoś, czego jeszcze nie było.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty