Pokaż zamiast zakazywać




Nie dajmy się zwariować.

Nie ma powodu, aby dzieciom poniżej 3 roku życia wprowadzać smartfony.
Nie ma też powodu, by tego bezwględnie zakazywać.
Mózg dziecka nie zamieni się w warzywo jeśli pół godziny dziennie obejrzy filmik na YouTube.

Podstawowa reguła: powinieneś/powinnaś być wtedy obecny przy dziecku. Oglądaj z nim. Rozmawiaj z nim o tym, co jest na ekranie.
Niech nowe media staną się mostem między Wami.

Róbcie zdjęcia, nagrywajcie filmy, rejestrujcie dźwięki.
Projektujcie grafiki.
Pograjcie w jakąś grę.

Nie działaj na zasadzie: mam dużo roboty, to masz ekran i zajmij się sobą. Unikaj używania multimediów jako sposobu na spacyfikowanie dziecka. Na uczynienie go niewidzialnym i niesłyszalnym.

Czy dzieci spędzające większość czasu na smartfonie będą miały trudności rozwojowe? Tak, to możliwe. Podobnie jak dzieci spędzające większość czasu na słuchaniu radia, oglądaniu telewizji, przeglądaniu kolorowych książek, układaniu klocków czy siedzeniu samotnie na podwórku czy czymkolwiek innym - bez kontaktu z ludźmi.

Dzieci do rozwoju potrzebują kontaktu z innymi ludźmi.
Z mediami, czy bez mediów.

To brak kontaktu jest źródłem trudności. A narzędzia, to tylko narzędzia (choć niektóre, istotnie, maja większą siłę wciągającą).
Zwracamy się do nich, kiedy nie mamy wokół siebie bliskich.
Stają się ich substytutem.
Przy braku więzi z ludźmi, szukamy więzi z maszyną.

Na trudności emocjonalne, komunikacyjne dzieci nie wpływa używanie smartfona.
Wpływa:
- brak poczucia bliskości,
- brak rozmowy,
- brak przytulenia,
- brak autentycznego zainteresowania,
- brak miłości.

Zakazywanie nowych technologii to ucieczka od problemu.
To tłuczenie termometru, by nie widzieć gorączki.
Dziecko, które zamkniemy w pokoju z podręcznikami niekoniecznie wyrośnie na szczęśliwego człowieka sukcesu.
Wchodźmy w relacje - a nie maskujmy zakazami prawdziwych źródeł problemów.

To nie narzędzia szkodzą, ale ich niewłaściwe używanie. Niewłaściwe czyli takie, kiedy zastępujemy nimi to, co najważniejsze - kontakt z drugim człowiekiem.

Długotrwała ekspozycja na JEDNOKIERUNKOWY przekaz wizualno-dźwiękowy może zakłócać rozwój mowy.
Ale jest coś, co szkodzi jeszcze bardziej - brak jakiegokolwiek przekazu.

Człowiek w tym wieku (i w każdym innym, ale wtedy szczególnie) potrzebuje ROZMOWY, żywej rozmowy z innym człowiekiem.
Potrzebuje mimiki, gestów, mowy ciała.
Potrzebuje wymiany, dialogu, interakcji.
Potrzebuje widoku twarzy osoby, która mówi.
Jej uśmiechu, wyrazu oczu, głosu.
Wtedy szybciej się uczy.
Wtedy uaktywniają się neurony lustrzane.

Film na ekranie tego nie zapewni.
Niemniej nie zapewni też tego ban na nowe media i zamknięcie dziecka w pokoju z lalkami, autami czy książkami.

Raz jeszcze podkreślę - do rozwoju mowy potrzebny jest kontakt z drugim człowiekiem.

Ale w tym wszystkim nie nie chodzi przecież o smartfony. One dają wiekszą szansę na interaktywność.
Reagują na głos. Za pomocą smartfonów można rozmawiać. Można nawet videorozmawiać.

To oczywiście nie to samo, co rozmowa na żywo, ale dużo więcej niż może zapewnić telewizja.
Ta telewizja, która w polskich domach jest kilkadziesiąt lat.
W którą wpatruje się 90% dorosłych.

Już widziałem rodziców, którzy z dumą oświadczali, że dziecko nie może korzystać ze smartfonów.
A podczas rozmowy, wychodziło, że telewizję i owszem, ogląda. Przecież to absurd.

Bądź świadomym rodzicem.
Rozmawiaj z dzieckiem.
Bądź z nim.
I ucz świadomie korzystać z mediów.
Pokaż jak mądrze użyć smartfona.
Bawcie się razem - także z jego pomocą.
A będzie ok.

Tomasz Tokarz

Komentarze

Popularne posty